Poetycka strefa
Jerzego
Granowskiego
Jerzego
Granowskiego
Życie jest piękne, nie marnujmy go. Optymistom żyje się lepiej.
"Pisanie na palecie barw" - Jerzy Granowski
Wywiad z Alicją Knop
Pisanie na palecie barw
Pisanie na palecie barw
Alicja Knop, poetka i malarka, rocznik 1958. W pisaniu interesuje ją psychiczna motywacja, która jest impulsem kreatywnych działań, manifestujących się twórczością. Wydała swoją pierwszą książkę "Czasem oglądam filmy nieuważnie" w Oficynie Wydawniczej Tysiąclecia. Jej wiersze znalazły się też w antologiach i kilku internetowych portalach literackich.
Jerzy Granowski: Czy jesteś poetką?
Alicja Knop: Nie, nigdy tak siebie nie nazywam.
Dlaczego?
Dlatego, że pisanie wierszy nie jest moim głównym zajęciem, na którym koncentruje się moja energia życiowa. Aczkolwiek, po części, twórcze przeżywanie egzystencji, w moim przypadku, czasami manifestuje się poprzez poezję - pisanie wierszy.
Niezależnie od twego zaprzeczenia jesteś poetką. Poezja jest przypisana twojej egzystencji, ponieważ nie oddzielasz twórczości od życia codziennego.
To prawda. Nie oddzielam pisania od życia i na odwrót, życia od pisania. To się ze sobą przeplata, łączy, jak jing-jang w tao. Możemy być twórczy w kuchni przygotowując jakieś wykwintne danie, tak samo jak odkurzając mieszkanie w głowie kiełkuje wiersz, jakaś muzyka, koncepcja obrazu. Większość prac wykonujemy rutynowo, a umysł wtenczas ma szansę zawiesić swoją aktywność, by poddać się siłom podświadomości. Ja się przed nimi nie bronię, czując się bezbronna i naga, ulegam. W ten sposób doznaję nadzwyczajnych przeżyć duchowych, gdzie rozum i logika nie mają dostępu.
Pisanie, albo szerzej, taki typ koncentracji energii twórczej, który wyzwala jakiś artystyczny efekt, to wędrówka przez czas ku swojemu wnętrzu. Tam, nie łącząc wyobraźni z pamięcią, zbliżamy się do niezgłębionej tajemnicy swojego istnienia. Tam możemy dopiero prawdziwie zmierzyć się ze swoją samotnością, skłonnościami, etc. Krótko mówiąc, tym wszystkim nieznanym siłom, których nie pojmujemy w ciszy. I jeśli uda mi się pokonać opór języka, trafić w sedno odczucia jakąś metaforą, porównaniem, wtenczas wierszem docieram głębiej. I taki efekt daje mi pełnię satysfakcji.
W jaki jeszcze sposób realizuje się twórcza sfera twojego życia?
To spontaniczna potrzeba wyrażania siebie, swoich, do końca nierozpoznanych potrzeb i pragnień. Chciałam spróbować rozładować to napięcie poprzez kolor, dać swoim zmysłom radość fantazjowania barwami. Malarstwo, to zapis przygód nerwu wzrokowego - mawiał Bonard. Tak właśnie czuję malowanie, jako przygodę. To wielka przyjemność. Nic tak nie zatrzymuje czasu, jak malowanie, wtenczas to nie on, lecz ja płynę. W tym, jak sądzę tkwi zagadka natchnienia.
Co ciebie inspiruje, gdzie szukasz źródeł swojej literackiej twórczości?
Wiele jest dziedzin, z których czerpię tak zwane natchnienie. Z pewnością jedną z ważniejszych jest sztuka - architektura, sztuki wizualne, malarstwo, film i, rzecz jasna muzyka. Ale także silnym kreatywnie bodźcem jest natura, przyroda, człowiek, zwłaszcza uwikłany w relacje, uczuciowe, emocjonalne. Lecz przede wszystkim literatura, czytanie - powiada się, jest biernym pisaniem.
Kiedy pierwszy raz chwyciłam za pióro, był to ołówek. Każde podkreślenie w książce, którą czytam, jakiejś notatki, to był u mnie pierwszy, nieświadomy zapis myśli, która pojawia się przy lekturze, dążąc do jakiegoś rozwinięcia. Bo czymże jest literatura, jeśli nie przetrawionym zapisem własnych przeżyć.
Bolesław Prus powiedział: kto przeżył "Lalkę", wiele przeżył. Tak może każdy powiedzieć o sobie i swojej ulubionej książce, z którą odbył własne przygody. Literatura żywi się sobą, a jedyne, co dodaje do niej twórca, to świeże powietrze czasów, w których żyje, trawiąc je po swojemu.
Jak u ciebie powstaje wiersz, co musi się stać, aby narodziło się słowo?
Pisząc nie koncentruję się na celu, jakimś rezultacie. To proces, który mnie pochłania, pojawiają się nieznane uczucia, swoiste wyczulenie na, zazwyczaj niezauważalne bodźce. Jakiś niesłyszalny dźwięk, uroda jakiegoś słowa, które łączy się z innymi tworząc magiczny nastrój. Albo porażenie jakimś zjawiskiem - wszyscy znamy to uczucie, kiedy patrzymy na zachód słońca. Czyli bliski, emocjonalny kontakt z czymś co nazywamy pięknem, rzeczą, obrazem, pejzażem, jakąś wspaniałą budowlą. Nadzwyczajny ruch myśli, jeszcze chaotyczny, ale wyraźnie organizujący się w świadomości. Potem następuje refleksja, stan wyjścia poza siebie, nieważkość nasycona olśnieniem. W takim poczuciu utraty kontroli poznawczej poddaję się subtelnym emocjom, które pozwalają dotrzeć do wyobraźni oddzielonej od pamięci, na przekroczenie rzeczywistości graniczące ze swoistym jej oszukiwaniem, co paradoksalnie pozwala odkrywać własne prawdy kanoniczne.
Czym dla ciebie jest poezja i czego w niej szukasz?
Na pewno nie szukam poezji w poezji. Bo to tak, jak zabieranie klatki z kanarkiem do lasu. Poezję znajduję w sytuacjach codziennych, w smaku wyszukanych potraw, w śpiewie ptaków, w podróży, wszędzie, gdzie to nasze "ach" wyrywa się dając świadectwo emocjom. Natomiast w poezji szukam myśli głębokiej, nazywającej to, co ja zaledwie przeczuwam, uczucia, którego doznanie, poeta opisze w taki sposób, że zwali mnie na kolana. Tak piszą najlepsi.
Zatem których poetów najbardziej za to cenisz?
Rilke, Blake, Dante, Emilie Dickinson, Elizabeth Bishop, Bukowsky, Różewicz, Bursa, Wojaczek to pierwsi, którzy przychodzą mi na myśl. Cenię ich, bo to, co napisali jest wciąż aktualne, nadal zachwyca ich wrażliwość i talent, świeżość opisanych przeżyć, filozoficzna refleksja nad tym co uniwersalne i dotyka każdego: cierpienie, samotność, miłość, śmierć, los.
Są poeci, jak Białoszewski, którzy lgną do ludzi, ale im się nie otwierają. Ja może tak nie lgnę, ale się otwieram, by mnie poznali. Nie z każdym jednak mamy to szczęście nadawać na tej samej długości fali, ale jak tego nie będziemy szukać, nie znajdziemy.
Czy miłość do sztuki pomaga ci w pisaniu?
Sztuka jest nie tylko estetyczną manifestacją twórczej zdolności człowieka. Dla mnie jest czymś w rodzaju medium, które umożliwia mi uniknięcie całkowitej alienacji spowodowanej odmiennym stosunkiem do świata, odmiennymi potrzebami, pragnieniami. Spowodowanej potrzebą bliskiego kontaktu, relacji z ludźmi podobnie widzącymi, odczuwającymi rzeczywistość. Sztuka, zwłaszcza literatura, malarstwo, muzyka, pomagają mi także w naturalny sposób przechodzić z myślenia logicznego do myślenia magicznego. Krótko mówiąc, będąc dorosłą, chcę czasem poczuć się dzieckiem. Nie chcę utracić bezwarunkowej zdolności do przeżywania, spontanicznych uniesień estetycznych, bezpośredniego, nieskrępowanego konwenansem wyrażania wzruszeń, emocji. Namiętność od zawsze towarzyszy sztuce, zarówno przy jej tworzeniu, jak i odbiorze. Kto potrafi kochać, potrafi też być kochanym. Rozpoznać i nazwać własne pragnienia, bo czym je ogrzeje, jeśli nie miłością?
W 2012 roku wydałaś swoją pierwszą książę...
W końcu moje wiersze doczekały się edycji na papierze. To debiutancki tomik zatytułowany "Czasem oglądam filmy nieuważnie", wydany nakładem Oficyny Wydawniczej Tysiąclecia z Gdańska http://www.tysiaclecia.pl/
A wcześniej gdzie publikowałaś swoje wiersze?
Moje wiersze porozrzucane są gdzieś w sieci, ale główny zbiór mam w serwisie literackim Poema.pl, tam udostępniam swoje wiersze od bodaj już ośmiu lat.
Piszesz nie tylko wiersze.
Piszę od jakichś 10 lat. W poezji czuję się najlepiej, czasem napiszę jakiś artykuł, opisałam też wspomnienia z dzieciństwa. Chyba wrócę do nich i może coś z tego zrobię.
Masz jakiś swój ulubiony wiersz, który znalazł się w tomiku?
Tak, lubię je wszystkie - 47, ale mam taki jeden szczególnie ulubiony, ponieważ w dużej mierze przemawia przeze mnie. Pozwolę sobie go tu przedstawić:
Lilith
Lubię podjadać czekoladzie wiśnie
i lubię spijać życie winu
co jeszcze może pokazać
kapłance ladacznica
mówisz cieszysz się że jestem
ale czy wiesz kim, jestem
mój ogród i moja katedra
Na czym obecnie skupiasz swoją uwagę i energię?
Przede wszystkim promocji swojego tomiku, które organizuje mi moje wydawnictwo. To dla mnie nowe, a przy tym niezwykle miłe i zajmujące doświadczenie. Do każdego spotkania solennie się przygotowuję i z przyjemnością zauważam, jak w trakcie wieczoru udaje mi się nawiązać kontakt z publicznością, jak żywo reaguje na moje wiersze, na to, co o nich mówię i jak je prezentuję. To wspaniała przygoda, poznać bezpośrednio odbiorców swojej twórczości. Posłuchać uwag, odpowiadać na pytania, napisać dedykację.
Czy to wszystko?
Dużo się dzieje, czas przyspiesza, a ja łapię go za grzywę i chwytam okazję do ciekawych wyjazdów, spotkań z ludźmi, czy wydarzeń kulturalnych. Dużo czytam, no i rozkładam sztalugi, farby i pędzle. Z nowym rokiem, po krótkiej przerwie, znowu zaczęłam malować.
A co z pisaniem?
Kilka nowych wierszy czeka na ewentualny szlif, niech dojrzewają, ale przymierzam się także do prozy. Mam kilka tekstów, których forma pozostaje jeszcze nieokreślona. Nie spieszę się z ich ostatecznym zdefiniowaniem. W każdym razie pisanie weszło mi chyba już w krew.
Dziękuję i życzę rychłego wydania nowej książki.
Jerzy Granowski
"Czasem oglądam filmy nieuważnie" - Alicja Knop
Recenzja
Kadry doskonale skończone
Wziąłem ją do ręki i poczułem pod palcami przyjemną fakturę twardej oprawy. Okładka książki przyciągnęła mój wzrok
i zapewne też skupi uwagę potencjalnego czytelnika, który chciałby ją mieć w swoich bibliotecznych zbiorach. Mowa o tomiku poetyckim Alicji Knop zatytułowanym
"Czasem oglądam filmy nieuważnie", wydanej przez Oficynę Wydawniczą Tysiąclecia w Gdańsku.
"Opakowanie towaru" profesjonalne, a co w środku? Poezja! Piękne liryki, świadczące o dojrzałości twórczej poetki, mimo że jest to tomik debiutancki. Radość czytania i zgłębiania treści tych poetyckich kadrów przypomina siedzenie w gdyńskim fotoplastykonie, gdzie przez soczewki okularów podziwiamy zmieniające się obrazy.
Tu "Trzcina" skojarzyć się może z bólem, rumem, tańczącym derwiszem, czy nawet dzikusem, który nie poznał smaku wina. Zobaczyć można "Marnotrawstwo" czasu, poddając się w ciepłym ogrodzie słodkiemu nieróbstwu, a ten co nad nami nie chce się ujawnić, nawet wtedy, gdy łapiemy słońce do dzbana na wieczorną herbatkę z rumem, siedząc przy innym świetle.
Poetka w bardzo wysublimowany sposób wykorzystuje obrazy miejsc, które zapamiętała, podróżując nie tylko po Włoszech. Zapewne duże wrażenie zrobiła na niej kultura, sztuka i architektura dawnych włoskich mistrzów, którzy zainspirowali autorkę do napisania poetyckich wersów. Szczególne miejsce w Orvieto na Umbrii to "Pozzo di San Patrizio" - studnia głęboka na 62 m i prawie 13, 5 m szerokości, nad którą prawdopodobnie modlił się św. Patryk, a którą kazał wydrążyć w skale papież Klemens VII w 1527 roku by zapewnić miastu wodę w razie oblężenia przez wojska cesarskie.
(...)"Opakowanie towaru" profesjonalne, a co w środku? Poezja! Piękne liryki, świadczące o dojrzałości twórczej poetki, mimo że jest to tomik debiutancki. Radość czytania i zgłębiania treści tych poetyckich kadrów przypomina siedzenie w gdyńskim fotoplastykonie, gdzie przez soczewki okularów podziwiamy zmieniające się obrazy.
Tu "Trzcina" skojarzyć się może z bólem, rumem, tańczącym derwiszem, czy nawet dzikusem, który nie poznał smaku wina. Zobaczyć można "Marnotrawstwo" czasu, poddając się w ciepłym ogrodzie słodkiemu nieróbstwu, a ten co nad nami nie chce się ujawnić, nawet wtedy, gdy łapiemy słońce do dzbana na wieczorną herbatkę z rumem, siedząc przy innym świetle.
Poetka w bardzo wysublimowany sposób wykorzystuje obrazy miejsc, które zapamiętała, podróżując nie tylko po Włoszech. Zapewne duże wrażenie zrobiła na niej kultura, sztuka i architektura dawnych włoskich mistrzów, którzy zainspirowali autorkę do napisania poetyckich wersów. Szczególne miejsce w Orvieto na Umbrii to "Pozzo di San Patrizio" - studnia głęboka na 62 m i prawie 13, 5 m szerokości, nad którą prawdopodobnie modlił się św. Patryk, a którą kazał wydrążyć w skale papież Klemens VII w 1527 roku by zapewnić miastu wodę w razie oblężenia przez wojska cesarskie.
"jak nie studnia, to jakiś inny prospekt
a mnie chce się tej kawy jakbym była naga
choć wszystkie miasteczka w Umbrii są do siebie podobne
my przecież nie chcemy się powtarzać
kiedy ulegam
omdlewam ukradkiem
ty wchodzisz w dół
ja w górę
niech cię nie zmyli pozór, że weszliśmy razem w jedno"
Kto poznał choćby namiastkę historii tego zabytku będzie wiedział, że wchodzący do niego i z niego wychodzący nie spotkają się.
Końcówka wiersza pachnie trochę erotyzmem to tylko może świadczyć o niespełnionym uczuciu, jako że drogi kochanków zawsze się rozmijają. Inaczej prezentuje się
historia w wierszu "Spotkanie", gdzie:
(...)
"Wszystko zaczęło się od śmierci gwiazdy
cisza trwa po ciemniejszej stronie błękitu
powoli zagłębiamy się w jej dotyku i
w każdym szczególe milczenia"
(...)
"jestem głodna, a ty chcesz mnie nakarmić
perłą wyhodowaną w Dziwnych Myślach
tylko jej nie oprawiaj. Chcę byś mógł mi się pokazać
Tutaj. In statu nascendi" (Łac., dosł. "w stanie rodzenia się")
W domyśle czytam o narodzinach miłości dwojga osób. To przyjemność zanurzyć się w kadry poezji, które nawiązują do relacji
damsko-męskich. Poetka w bardzo delikatny sposób wkracza na ten grunt i subtelnie wciąga w grę słów czytelnika. Zależność tą odkrywamy w wielu wierszach,
m.in. w miniaturze:
"Powrót do raju
Wtenczas nie uważałam
jak mówiłeś
to jabłko jest za małe
teraz myślę
że to był udany dzień"
Wiersze Alicji Knop nie biorą się z przypadku. Są one przemyślane, dojrzałe i pełne ekspresji. Wpływ na to ma zapewne
wnikliwa obserwacja otoczenia, w którym w danej chwili ona się znajduje. Śmiem twierdzić, że temperament lub gwałtowna reakcja na piękno natury i kulturową
przestrzeń jest dla niej inspiracją tworzenia. Jeśli autorka przypadkiem nie potrafi przelać swoich twórczych emocji na papier to z powodzeniem wyrazi
je malując olejny obraz, z których "Zachód słońca w Prowansji" zdobi okładkę.
Poetka potrafi też puścić czytelnikowi "Perskie Oko" i przyznaje: "Czasem oglądam filmy nieuważnie":
Poetka potrafi też puścić czytelnikowi "Perskie Oko" i przyznaje: "Czasem oglądam filmy nieuważnie":
(...)
"nawet we śnie jak niegdyś w czasach tajemnic
rozdzielam ścianą myśli
ważę"
(...)
"moc silniejszą od zmysłów
będąc w ciele
są poza nim
nerwami ambry"
Tytuł wiersza i książki o nieuważnym oglądaniu filmów przeczy temu co znajdujemy w książce, bowiem kadry tej opowieści - wiersze
są doskonale skończonymi obrazami. Właśnie do ich przeczytania serdecznie państwa zachęcam.
Jerzy Granowski
"Czasem oglądam filmy nieuważnie" - Alicja Knop
Redakcja - Andrzej Fac
Projekt okładki i skład komputerowy - Anna Maria Czarzasta
Obraz na okładce: "Zachód słońca w Prowansji" - Alicja Knop
Wydawca: Oficyna wydawnicza Tysiąclecia Gdańsk 2012
Okładka twarda, stron - 56
ISBN 978-83-934228-4-5
Poezja - Alicja Knop
Alicja Knop - Rocznik 1958, znak zodiaku Ryby. Poetka i malarka. Spontaniczna, pełna pasji twórczej i ciekawości świata.
Lubi chaos, podróże, ciszę z książkami, z mruczeniem kota, swój dom na wsi i bliskość natury.
Od wielu lat pisze wiersze oraz artykuły. W pisaniu interesują ją psychiczne motywacje, będące impulsem kreatywnego działania, które realizuje się w sztuce.
Uczestniczyła w wielu imprezach literackich, ostatnio na obchodach Światowego Dnia Poezji NESCO w Londynie, a także w warsztatach literackich organizowanych cyklicznie przez Salon Literacki w Turowie, z których wydany został almanach wierszy powstałych na warsztatach, pt. Pomost 2012.
Wiersze Alicji Knop, przeczytać można w antologiach, oraz witrynach internetowych poświęconych kulturze, np. Poema.pl, gdzie była do niedawna również redaktorem naczelnym.
Poezja Alicji rozpoczęła na dobre swoje życie w debiutanckim tomie "Czasem oglądam filmy nieuważnie", wydanym przez Oficynę Wydawniczą Tysiąclecia w Gdańsku w 2012 r.
WIERSZE ALICJI KNOP
Oddając sięgamy
Zapachniało owocami. Wybrałeś
Byłam już po stronie jabłka
Do jeszcze wargi mam winne
od smaku. Chciałeś wyraźnie
Co bierzemy ze swoich obcości
pod drzewem poznania
posiadając swój czas oswajany
z dnia na dzień. Niemalże
Myśli
. Czy je zabrałam skądś czy znikąd
takie podejrzenie nie wyczerpuje dostatecznie języka
nawet we śnie jak niegdyś w czasach tajemnic
rozdzielam ścianą
ważę
jak zapachu w falbanach letniej sukni
nie dadzą się lekceważyć
mają głos
moc silniejszą od zmysłów
będąc w ciele
są poza nim
nerwami ambry
Zimowe ziele
Za twoje długo tu
kiedy dotykam obcy świt poranka
aż po horyzont snu
dopiero patrzę a już
słowa przylegają do znaczeń
jak do palców suchy dym
po zmyślonym zapachu
tak niedokładnie
jak nigdy albo zawsze
a pod stopami zimowe ziele
jak zwykle tak samo pachnie
gdy zaufam
Bądź tym im się być wydajesz
zapomniałam o przeszłości
ale jest teraz
to i tak dla mnie za wiele
jest jeszcze przyszłość na dzisiaj
jesienne depresje są fajne
smutek jakby mądrzejszy
coraz głupsze wydają się rzeczy
których robić się nie chce
czas się we mnie otworzył
odkąd go przyjęłam
dzieje się we mnie
samotność chce zabijać czas
aby mnie nie było
muszę być tylko ja
jesienne depresje są fajne -
przez odległość czasu i przestrzeni
gonią nas nasze polujące cienie
Od wielu lat pisze wiersze oraz artykuły. W pisaniu interesują ją psychiczne motywacje, będące impulsem kreatywnego działania, które realizuje się w sztuce.
Uczestniczyła w wielu imprezach literackich, ostatnio na obchodach Światowego Dnia Poezji NESCO w Londynie, a także w warsztatach literackich organizowanych cyklicznie przez Salon Literacki w Turowie, z których wydany został almanach wierszy powstałych na warsztatach, pt. Pomost 2012.
Wiersze Alicji Knop, przeczytać można w antologiach, oraz witrynach internetowych poświęconych kulturze, np. Poema.pl, gdzie była do niedawna również redaktorem naczelnym.
Poezja Alicji rozpoczęła na dobre swoje życie w debiutanckim tomie "Czasem oglądam filmy nieuważnie", wydanym przez Oficynę Wydawniczą Tysiąclecia w Gdańsku w 2012 r.
WIERSZE ALICJI KNOP
Oddając sięgamy
Zapachniało owocami. Wybrałeś
Byłam już po stronie jabłka
Do jeszcze wargi mam winne
od smaku. Chciałeś wyraźnie
Co bierzemy ze swoich obcości
pod drzewem poznania
posiadając swój czas oswajany
z dnia na dzień. Niemalże
Myśli
. Czy je zabrałam skądś czy znikąd
takie podejrzenie nie wyczerpuje dostatecznie języka
nawet we śnie jak niegdyś w czasach tajemnic
rozdzielam ścianą
ważę
jak zapachu w falbanach letniej sukni
nie dadzą się lekceważyć
mają głos
moc silniejszą od zmysłów
będąc w ciele
są poza nim
nerwami ambry
Zimowe ziele
Za twoje długo tu
kiedy dotykam obcy świt poranka
aż po horyzont snu
dopiero patrzę a już
słowa przylegają do znaczeń
jak do palców suchy dym
po zmyślonym zapachu
tak niedokładnie
jak nigdy albo zawsze
a pod stopami zimowe ziele
jak zwykle tak samo pachnie
gdy zaufam
Bądź tym im się być wydajesz
zapomniałam o przeszłości
ale jest teraz
to i tak dla mnie za wiele
jest jeszcze przyszłość na dzisiaj
jesienne depresje są fajne
smutek jakby mądrzejszy
coraz głupsze wydają się rzeczy
których robić się nie chce
czas się we mnie otworzył
odkąd go przyjęłam
dzieje się we mnie
samotność chce zabijać czas
aby mnie nie było
muszę być tylko ja
jesienne depresje są fajne -
przez odległość czasu i przestrzeni
gonią nas nasze polujące cienie
Zabawy kolorem - Alicja Knop
Jerzy Granowski