Poetycka strefa
Jerzego
Granowskiego
Jerzego
Granowskiego
Życie jest piękne, nie marnujmy go. Optymistom żyje się lepiej.
Wywiad Wiesławy Barbary Jendrzejewskiej
Wywiad opublikowany w miesięczniku: Wiadomości - Głosy, Rozmowy o szkole.
Barbara Jendrzejewska rozmawia z Markiem Maciejewskim z Cafe Pianola - miejsce nietuzinkowych wydarzeń kulturalnych Miejskiego Ośrodka Kultury w Bydgoszczy.
Kiedy wchodzisz do Cafe Pianola, widzisz go z daleka - uśmiechnięty i życzliwy. Po krótkiej rozmowie już wiesz, że pomysłowy, twórczy i pełen zaangażowania. Prowadzi kawiarnię - ośrodek życia kulturalnego naszego miasta. I od razu myślisz, że to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu - MAREK MACIEJEWSKI.
W.B.Jendrzejewska: - Mija dziewięć miesięcy, pora na rozwiązanie...
języka
- Czym Pan zajmuje się w Cafe Pianola?
Marek Maciejewski: - Przede wszystkim próbuję "zarażać" gości, żeby wraz z resztą moich przyjaciół z MOK-u i nie tylko, rozprzestrzeniać się na bazie trudnych do określenia pułapów wrażliwości. Poza tym zapraszam do świata sztuki.
- Kogo i po co zapraszacie do tego miejsca?
- Pozwoli Pani, że posłużę się taką oto historyjką. Niedawno przyszła do "Pianoli" grupka nieco zaczepnych, młodych ludzi. Próbowali się rozgościć, ale nic im nie pasowało. Nie ma tu baru, kelnerek, są za to jakieś stare fortepiany i, jak to określili, "patefony". Sytuacja na tyle mnie zmobilizowała, że postanowiłem wyrecytować im, kto to był Andrzej Szwalbe i co zrobił dla Bydgoszczy. I wie Pani, co się stało? Co kilka dni jeden z tych młodzieńców przyprowadza kogoś ze swoich znajomych i opowiada to, co zapamiętał z tamtej wizyty. A oni z minuty na minutę wybałuszają ze zdziwienia oczy. I przychodzą za niedługi czas z kolejną osobą na kawę i na kolejną pogawędkę...
- Za co Pan jest odpowiedzialny?
- Pytanie brzmi groźnie, ale spróbujmy... Za prawidłowe funkcjonowanie Cafe Pianola - przestrzeni kulturalnej Miejskiego Ośrodka Kultury w Bydgoszczy, za jak najlepsze przygotowanie i prowadzenie imprez kulturalnych, które tu się odbywają. Koordynuję też działania internetowego Radia Kultura i Bydgoskiego Informatora Kulturalnego, których redakcje tu właśnie się mieszczą. Poza tym trudnię się, jak to nazywam, prozą kulturalnego życia, czyli organizuję spotkania literackie, recitale, koncerty, wernisaże, pokazy filmów (głównie autorskich), pogadanki o wyeksponowanych kolekcjach i kieruję też sporo innych propozycji do wszystkich mieszkańców naszego miasta, ale również dla tych, którzy Bydgoszcz odwiedzają. Nierzadko adresatami są też zorganizowane grupy młodzieży szkolnej.
- Mieszkańcy wielokrotnie mówili mi o pięknej płycie, która tu powstała. Jak zrodził się pomysł płyty świątecznej?
- Z potrzeby serca. Cieszę się, że taką potrzebę poczuli też inni, wśród nich artyści, którzy wzięli w tym projekcie udział. Równoważną potrzebą była chęć uwiecznienia aranżacji muzycznych ś.p. Zbyszka Bardadyna. Interesującym jest także fakt, że płyta z tytułem "Kolędy dla bydgoszczan" jest bardzo popularna poza rodzinnym miastem, a z tego co wiem, dotarła nawet za ocean. Tutaj szczególne podziękowania trzeba złożyć aktorce, pani Teresie Wądzińskiej, tenorowi - Piotrowi Trelli, Lidii Gackowskiej prowadzącej świetny chór Animi Causa, a także pani, pani Barbaro za podzielenie się z naszymi słuchaczami wymownym, pełnym ciepła, pięknym wierszem. Dzięki tej płycie jak wiem - słuchacze mogli przeżywać te ważne świąteczne chwile pełniej. Za to wszystko jeszcze raz składam dziś serdeczne podziękowania.
- Gdzie i dla kogo nagraliście płytę, dokumentującą IV edycję festiwalu Bydgoskie Drums Fuzje - Edycja Chopinowska?
- Oj! To już trochę inna historia, ale równie ważna dla Bydgoszczy. Bo, proszę spojrzeć, jak płodna jest bydgoska ziemia, która tak wielu znakomitych perkusistów rodzi. W Roku Chopinowskim swoje specjalne projekty zaprezentowali wspaniali muzycy z Włodzimierzem Nahornym i Krzesimirem Dębskim na czele. Okazuje się - bydgoscy perkusiści grają na co dzień z muzykami z "najwyższej półki" i tym samym biorą udział w tak wyrafinowanych projektach jak IV Drums Fuzje. Koncerty nagrywane były w większości w Kawiarni Artystycznej Węgliszek, ale też w pałacu Ostromecko i w Cafe Pianola. Płyta ma promować z roku na rok rozwijający się coraz bardziej festiwal perkusistów. Można się w nią bezpłatnie zaopatrzyć w Cafe Pianola. Nagrania i późniejszą realizację studyjną wykonałem z bardzo doświadczonym realizatorem Januszem Czado. Pracy było co niemiara, bo ani Węgliszek, ani Ostromecko nie są miejscami z dobrą akustyką. Ale efekt jest lepszy, niż się spodziewałem. Z zadowoleniem i pewną dumą roześlemy ją do redakcji muzycznych rozgłośni i czasopism w kraju i poza granice, bo są to wybitne kompozycje zagrane przez wspaniałych muzyków. Można śmiało powiedzieć, że jest to muzyka ponadczasowa. Ciekawostką jest też to, że do pieśni Chopina pisano w owym czasie teksty, które dodatkowo oddają atmosferę czasu, w którym żył nasz bez wątpienia genialny kompozytor. Gorąco polecam.
- Płyta jest faktycznie bardzo dobra i słucha się jej z ogromną przyjemnością. Gratuluję, panie Marku. Niech żałuje, kto nie był 24 stycznia na koncercie w Węgliszku, bo i na żywo mogliśmy posłuchać dobrej muzyki kilku perkusistów i zabrać darowane nam słuchaczom płytki do domu. Podobno ma się też ukazać SZOPKA na płycie, kiedy i gdzie?
- Tak, Szopka tym razem Monumentalna w formie paradokumentu dołączona zostanie, także bezpłatnie, do kilkuset egzemplarzy marcowego BIK-u. Do odbioru osobistego również w redakcji, czyli w Cafe Pianola.
- Jaka publiczność przychodzi do Pianoli?
- Patrząc z perspektywy dotychczasowych dziewięciu miesięcy, rozpiętość wiekowa, wygląda bardzo przekrojowo. Kolekcja zabytkowych fortepianów Andrzeja Szwalbego przyciąga starszych gości i ludzi muzyki w ogóle, ale jest też zainteresowanie ze strony młodzieży. Atmosfera tego miejsca jest tak niezwykła, że wchodząc do Cafe Pianola, wchodzi się do trochę innego świata. Takie to opinie słyszę z ust gości odwiedzających tę kulturalno-edukacyjno-twórczą przestrzeń.
- Czy pomysł jej otwarcia się sprawdza?
- Pomysł trafiony został w dziesiątkę. Obserwuję wzruszonych starszych ludzi, którzy patrząc z pewnym przerażeniem, co dzieje się z tym coraz bardziej konsumpcyjnym społeczeństwem, przysiadają na kawę czy herbatę i rozglądając się po tym wnętrzu z wielkim fortepianem, przez chwilę zapominają o problemach. "Ciągną" tu także młodzi. Przychodzą z pomysłami, chcą się realizować, pokazywać swoje pierwsze projekty, utwory, wiersze, zdjęcia. A my po to jesteśmy, aby ich wspierać, aby pokazywali prawdziwe bogactwo swego wnętrza, piękno, które w nich drzemie. Proszę też zauważyć, że na co dzień pracuje tu redakcja Internetowego Radia Kultura, która za chwilę prowadzić będzie warsztaty oraz redakcja Bydgoskiego Informatora Kulturalnego. O Pianoli zrobiło się głośno także w kraju. Odwiedzają nas profesorowie muzyki z Warszawy, Krakowa. Ostatnio przyjechała jedna z redaktorek pisma "ELLE" , która zbiera materiał o ciekawych miejscach w kraju. Cafe Pianola będzie w marcowym numerze.
- Bardzo lubię to miejsce. Nadało ono iście kulturalnego smaczku naszemu miastu. Trudno tu nie podziękować pani dyrektor MOK-u, KATARZYNIE FOJUTH. Ale słychać też, że publika trochę narzeka, bo nic nie można tu przekąsić. Czy jest szansa na jakieś małe przekąski, ciasto do kawy?
- Jest to temat związany z wymogami Sanepidu. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiliśmy była rozmowa z pracownikiem tej jednostki i niestety, żeby wprowadzić nawet tzw. małą gastronomię, trzeba dokonać bardzo kosztownej przebudowy lokalu. Stwierdziliśmy, że do czasu, kiedy nie uzyskamy niezbędnych środków, zostaniemy przy uczcie duchowej z wyborną kawą lub herbatą. Ale trzymamy "rękę na pulsie" i jak tylko będzie to możliwe, natychmiast dostosujemy menu do gustów gości tego miejsca.
Gdy myśli Pan: "Cafe Pianola"...
- To cieszy mnie, że takie miejsce istnieje na mapie kulturalnej Bydgoszczy, że kolekcja naszego wielkiego bydgoszczanina Andrzeja Szwalbgo odżywa na nowo, że jesteśmy z tą naszą codzienną robotą blisko ludzi, że goście Cafe Pianola przychodzą na imprezy, które dla nich organizujemy. Właściwie dzięki takim miejscom, każdy, kto przynosi ze sobą dobry pomysł i emanuje pozytywną energią, wpływa na kształt i kondycję kultury Bydgoszczy, a to dobro największe.
- Dziękuję za rozmowę.
Barbara Jendrzejewska rozmawia z Markiem Maciejewskim z Cafe Pianola - miejsce nietuzinkowych wydarzeń kulturalnych Miejskiego Ośrodka Kultury w Bydgoszczy.
Kiedy wchodzisz do Cafe Pianola, widzisz go z daleka - uśmiechnięty i życzliwy. Po krótkiej rozmowie już wiesz, że pomysłowy, twórczy i pełen zaangażowania. Prowadzi kawiarnię - ośrodek życia kulturalnego naszego miasta. I od razu myślisz, że to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu - MAREK MACIEJEWSKI.

Marek Maciejewski: - Przede wszystkim próbuję "zarażać" gości, żeby wraz z resztą moich przyjaciół z MOK-u i nie tylko, rozprzestrzeniać się na bazie trudnych do określenia pułapów wrażliwości. Poza tym zapraszam do świata sztuki.
- Kogo i po co zapraszacie do tego miejsca?
- Pozwoli Pani, że posłużę się taką oto historyjką. Niedawno przyszła do "Pianoli" grupka nieco zaczepnych, młodych ludzi. Próbowali się rozgościć, ale nic im nie pasowało. Nie ma tu baru, kelnerek, są za to jakieś stare fortepiany i, jak to określili, "patefony". Sytuacja na tyle mnie zmobilizowała, że postanowiłem wyrecytować im, kto to był Andrzej Szwalbe i co zrobił dla Bydgoszczy. I wie Pani, co się stało? Co kilka dni jeden z tych młodzieńców przyprowadza kogoś ze swoich znajomych i opowiada to, co zapamiętał z tamtej wizyty. A oni z minuty na minutę wybałuszają ze zdziwienia oczy. I przychodzą za niedługi czas z kolejną osobą na kawę i na kolejną pogawędkę...
- Za co Pan jest odpowiedzialny?
- Pytanie brzmi groźnie, ale spróbujmy... Za prawidłowe funkcjonowanie Cafe Pianola - przestrzeni kulturalnej Miejskiego Ośrodka Kultury w Bydgoszczy, za jak najlepsze przygotowanie i prowadzenie imprez kulturalnych, które tu się odbywają. Koordynuję też działania internetowego Radia Kultura i Bydgoskiego Informatora Kulturalnego, których redakcje tu właśnie się mieszczą. Poza tym trudnię się, jak to nazywam, prozą kulturalnego życia, czyli organizuję spotkania literackie, recitale, koncerty, wernisaże, pokazy filmów (głównie autorskich), pogadanki o wyeksponowanych kolekcjach i kieruję też sporo innych propozycji do wszystkich mieszkańców naszego miasta, ale również dla tych, którzy Bydgoszcz odwiedzają. Nierzadko adresatami są też zorganizowane grupy młodzieży szkolnej.
- Mieszkańcy wielokrotnie mówili mi o pięknej płycie, która tu powstała. Jak zrodził się pomysł płyty świątecznej?
- Z potrzeby serca. Cieszę się, że taką potrzebę poczuli też inni, wśród nich artyści, którzy wzięli w tym projekcie udział. Równoważną potrzebą była chęć uwiecznienia aranżacji muzycznych ś.p. Zbyszka Bardadyna. Interesującym jest także fakt, że płyta z tytułem "Kolędy dla bydgoszczan" jest bardzo popularna poza rodzinnym miastem, a z tego co wiem, dotarła nawet za ocean. Tutaj szczególne podziękowania trzeba złożyć aktorce, pani Teresie Wądzińskiej, tenorowi - Piotrowi Trelli, Lidii Gackowskiej prowadzącej świetny chór Animi Causa, a także pani, pani Barbaro za podzielenie się z naszymi słuchaczami wymownym, pełnym ciepła, pięknym wierszem. Dzięki tej płycie jak wiem - słuchacze mogli przeżywać te ważne świąteczne chwile pełniej. Za to wszystko jeszcze raz składam dziś serdeczne podziękowania.
- Gdzie i dla kogo nagraliście płytę, dokumentującą IV edycję festiwalu Bydgoskie Drums Fuzje - Edycja Chopinowska?
- Oj! To już trochę inna historia, ale równie ważna dla Bydgoszczy. Bo, proszę spojrzeć, jak płodna jest bydgoska ziemia, która tak wielu znakomitych perkusistów rodzi. W Roku Chopinowskim swoje specjalne projekty zaprezentowali wspaniali muzycy z Włodzimierzem Nahornym i Krzesimirem Dębskim na czele. Okazuje się - bydgoscy perkusiści grają na co dzień z muzykami z "najwyższej półki" i tym samym biorą udział w tak wyrafinowanych projektach jak IV Drums Fuzje. Koncerty nagrywane były w większości w Kawiarni Artystycznej Węgliszek, ale też w pałacu Ostromecko i w Cafe Pianola. Płyta ma promować z roku na rok rozwijający się coraz bardziej festiwal perkusistów. Można się w nią bezpłatnie zaopatrzyć w Cafe Pianola. Nagrania i późniejszą realizację studyjną wykonałem z bardzo doświadczonym realizatorem Januszem Czado. Pracy było co niemiara, bo ani Węgliszek, ani Ostromecko nie są miejscami z dobrą akustyką. Ale efekt jest lepszy, niż się spodziewałem. Z zadowoleniem i pewną dumą roześlemy ją do redakcji muzycznych rozgłośni i czasopism w kraju i poza granice, bo są to wybitne kompozycje zagrane przez wspaniałych muzyków. Można śmiało powiedzieć, że jest to muzyka ponadczasowa. Ciekawostką jest też to, że do pieśni Chopina pisano w owym czasie teksty, które dodatkowo oddają atmosferę czasu, w którym żył nasz bez wątpienia genialny kompozytor. Gorąco polecam.
- Płyta jest faktycznie bardzo dobra i słucha się jej z ogromną przyjemnością. Gratuluję, panie Marku. Niech żałuje, kto nie był 24 stycznia na koncercie w Węgliszku, bo i na żywo mogliśmy posłuchać dobrej muzyki kilku perkusistów i zabrać darowane nam słuchaczom płytki do domu. Podobno ma się też ukazać SZOPKA na płycie, kiedy i gdzie?
- Tak, Szopka tym razem Monumentalna w formie paradokumentu dołączona zostanie, także bezpłatnie, do kilkuset egzemplarzy marcowego BIK-u. Do odbioru osobistego również w redakcji, czyli w Cafe Pianola.
- Jaka publiczność przychodzi do Pianoli?
- Patrząc z perspektywy dotychczasowych dziewięciu miesięcy, rozpiętość wiekowa, wygląda bardzo przekrojowo. Kolekcja zabytkowych fortepianów Andrzeja Szwalbego przyciąga starszych gości i ludzi muzyki w ogóle, ale jest też zainteresowanie ze strony młodzieży. Atmosfera tego miejsca jest tak niezwykła, że wchodząc do Cafe Pianola, wchodzi się do trochę innego świata. Takie to opinie słyszę z ust gości odwiedzających tę kulturalno-edukacyjno-twórczą przestrzeń.
- Czy pomysł jej otwarcia się sprawdza?
- Pomysł trafiony został w dziesiątkę. Obserwuję wzruszonych starszych ludzi, którzy patrząc z pewnym przerażeniem, co dzieje się z tym coraz bardziej konsumpcyjnym społeczeństwem, przysiadają na kawę czy herbatę i rozglądając się po tym wnętrzu z wielkim fortepianem, przez chwilę zapominają o problemach. "Ciągną" tu także młodzi. Przychodzą z pomysłami, chcą się realizować, pokazywać swoje pierwsze projekty, utwory, wiersze, zdjęcia. A my po to jesteśmy, aby ich wspierać, aby pokazywali prawdziwe bogactwo swego wnętrza, piękno, które w nich drzemie. Proszę też zauważyć, że na co dzień pracuje tu redakcja Internetowego Radia Kultura, która za chwilę prowadzić będzie warsztaty oraz redakcja Bydgoskiego Informatora Kulturalnego. O Pianoli zrobiło się głośno także w kraju. Odwiedzają nas profesorowie muzyki z Warszawy, Krakowa. Ostatnio przyjechała jedna z redaktorek pisma "ELLE" , która zbiera materiał o ciekawych miejscach w kraju. Cafe Pianola będzie w marcowym numerze.
- Bardzo lubię to miejsce. Nadało ono iście kulturalnego smaczku naszemu miastu. Trudno tu nie podziękować pani dyrektor MOK-u, KATARZYNIE FOJUTH. Ale słychać też, że publika trochę narzeka, bo nic nie można tu przekąsić. Czy jest szansa na jakieś małe przekąski, ciasto do kawy?
- Jest to temat związany z wymogami Sanepidu. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiliśmy była rozmowa z pracownikiem tej jednostki i niestety, żeby wprowadzić nawet tzw. małą gastronomię, trzeba dokonać bardzo kosztownej przebudowy lokalu. Stwierdziliśmy, że do czasu, kiedy nie uzyskamy niezbędnych środków, zostaniemy przy uczcie duchowej z wyborną kawą lub herbatą. Ale trzymamy "rękę na pulsie" i jak tylko będzie to możliwe, natychmiast dostosujemy menu do gustów gości tego miejsca.
Gdy myśli Pan: "Cafe Pianola"...
- To cieszy mnie, że takie miejsce istnieje na mapie kulturalnej Bydgoszczy, że kolekcja naszego wielkiego bydgoszczanina Andrzeja Szwalbgo odżywa na nowo, że jesteśmy z tą naszą codzienną robotą blisko ludzi, że goście Cafe Pianola przychodzą na imprezy, które dla nich organizujemy. Właściwie dzięki takim miejscom, każdy, kto przynosi ze sobą dobry pomysł i emanuje pozytywną energią, wpływa na kształt i kondycję kultury Bydgoszczy, a to dobro największe.
- Dziękuję za rozmowę.
Copyright © Nazwa Strony, Designed by Alpha Studio - darmowe szablony
Copyright © SMFG 2011
LOGOWANIE