Poetycka strefa
Jerzego
Granowskiego
Jerzego
Granowskiego
Życie jest piękne, nie marnujmy go. Optymistom żyje się lepiej.
Wywiad Doroty Szumilas - O wieczności poezji...
Wywiad opublikowany jest w portalu:
Dorota Szumilas: Panie Jerzy, ponoć poetą się jest a nie bywa…
Jerzy Granowski: Poezja jest kosmosem ludzkiej wyobraźni i chyba od niej zależy bycie poetą. Życie samo w sobie jest szczególną poezją a więc poetą być się musi. Nie wszyscy jednak o tym wiedzą, ponieważ nie mieli jeszcze okazji odkryć siebie, nie poznali swojej duszy.
D.Sz.: Każdy poeta ma swoją drogę zaistnienia. Teraz jest łatwiej, bo można założyć własną stronę z twórczością i wiele osób może do niej trafić. Czy to są dobre czasy dla poezji według Pana?
J.G.: Postęp techniczny i technologiczny, jaki obserwujemy w komunikacji interpersonalnej, nie powinien być dla nas obojętny. Poezja – czy chce, czy też nie – jest w samym środku tego żywiołu, a więc nie powinniśmy zamykać jej możliwości pojawiania się także w internecie. Umiejętne korzystanie z wszelkiego rodzaju środków komunikacji pozwala dotrzeć do tysięcy czytelników. Sam korzystam z tego dobrodziejstwa, choć nie odrzucam książki, po którą często sięgam tam, gdzie nie dociera Internet. Tak czy inaczej uważam, że czasy dla poezji są dobre.
D.Sz.: Proszę opowiedzieć o swojej drodze poetyckiej.
J.G.: Myślę, że od dawna miałem jakieś ciągoty do pisania rymowanek i rysowania. Były to jednak tylko laurki i jakieś pamiętniczki szkolne. W latach sześćdziesiątych miałem różne kapele i zespoły wokalno-muzyczne. Pisałem teksty piosenek a potem wena pchnęła mnie na tory poezji. Debiutowałem w 1979 roku w katowickim dzienniku „Wieczór”. Należałem do Koła Młodych Literatów przy katowickim Oddziale ZLP, gdzie zetknąłem się z poetami i prozaikami: Katarzyną Młynarczyk, Barbarą Bednarek, Maciejem M. Szczawińskim, Tadeuszem Kijonką, Jerzym Suchankiem, Kazimierzem Kaszprem, Andrzejem Szubą, Markiem Zacharyaszem, Andrzejem Niedobą, Andrzejem Pańtą, Stefanem Kosiewskim, śp. Stanisławem Golą i wieloma innymi. Szersze publikacje swoich wierszy miałem w PR Katowice oraz w katowickim miesięczniku „Animator”. Do dziś moje wiersze ukazały się w wielu antologiach i tomikach zbiorowych oraz w portalach internetowych. Jednak samodzielnej książki z poezją jeszcze nie mam.
D.Sz.: Poezja to nie jedyna Pana działalność twórcza. Zajmuje się Pan m.in. także fotografią. Jak można odnieść, czy inaczej – jakie wzajemne nici powiązań można znaleźć pomiędzy światem zatrzymanym na fotografii a poezją?
J.G.: Pasjonuje mnie fotografia reportażowa, a także rzeźba w korze i linoryt. Obrazy zapisane tekstem, wyryte dłutem czy namalowane, zawsze przemawiają do naszej wyobraźni i ze sobą współistnieją. W każdym obrazie doszukujemy się swego rodzaju poezji, dlatego słowa ilustruje się, a obrazy opisuje poezją.
D.Sz.: Czy tzw. sukces, modne dzisiaj słowo, można odnieść do poezji?
J.G.: Jeśli chodzi o sukces w odniesieniu do mojej poezji – musiałbym zapytać tych, którzy się z nią zetknęli… Czytelnicy bowiem mają decydujące słowo o sukcesie. Myślę, że jeśli wiersz dotrze i ożywi przestrzeń czytelnik – autor, możemy mówić o sukcesie…
D.Sz.: Mieszka Pan w Katowicach a pracuje w Tychach. Jak bardzo Pan wrósł w środowisko twórcze okolic swojego miejsca zamieszania?
J.G.: Środowisko twórcze, w którym się znalazłem obejmuje różne dziedziny kultury i sztuki. Do nich należy także poezja. Jako dziennikarz mam wiele kontaktów z ludźmi pióra i animatorami kultury. Praca zawodowa ułatwia takie kontakty.
D.Sz. Zainteresowały mnie słuchowiska, o których pisze Pan na swojej stronie. Czy ich realizacja była prosta?
J.G.: Przeprowadzając wywiady z ludźmi różnych środowisk twórczych i zawodowych oraz przygotowując liczne reportaże radiowe wiedziałem, jaki wpływ na wyobraźnię słuchacza ma dźwięk. Postanowiłem spróbować swoich sił na polu radiowego teatru wyobraźni. W podjęciu decyzji pomogły konkursy na słuchowiska radiowe, ogłoszone przez Redakcję Literacką Polskiego Radia w Katowicach. W latach osiemdziesiątych powstały dwa słuchowiska, które zostały nagrodzone wyemitowane na antenie: „Za pieniądze nawet do piekła” (emisja 26.12.1982) „Decyzje”, (emisja 04.03.1984”). Było to bardzo ciekawe i udane doświadczenie. Realizacja słuchowisk nie należy do prostych, ponieważ wymaga zaangażowania wielu osób, m.in.: reżysera, aktorów, realizatorów i montażystów.
D.Sz. Czy słyszał Pan o Przytulisku Ocalenie z Pana stron? Ja po przerwie wróciłam do sponsorowania konia Yoursa, czyli comiesięcznego datku na jego opiekę…
J.G.: Na terenie Górnego Śląska jest wiele przytulisk dla zwierząt. Głośno o nich w mediach. Takie schroniska są, m.in. w Katowicach, Rudzie Śląskiej i w Chorzowie, a ostatnio takie powstaje w Rybniku. Podziwiam tych, którzy opiekują się zwierzętami lub zabierają je do domu. To jednak duża odpowiedzialność. Przecież zwierzęta nie są zabawkami, które można porzucić, gdy się znudzą… Takim istotom trzeba poświęcić bardzo dużo czasu i dać im całego siebie. Miałem psa, kota a nawet papugi, jednak czas zrobił swoje… i od tego czasu nie mam nic, może kiedyś?
D.Sz.: Wracając do poezji… Jest ponadczasowa. Czy Pan też taką ją widzi?
J.G.: Zgadzam się z Panią. Poezja jest ponadczasowa. Jednak jej wartość musi wynikać z aktualności poglądów na życie i mądrości przesłań myśli autorskiej. Ponadczasowość utrwala się, jeśli to przesłanie buduje nić porozumienia z czytelnikiem a ten z kolei utożsamia się z otaczającą go duchowością czytanej poezji.
D.Sz.: Dziękuję za ciekawą rozmowę.
O wieczności poezji...
Dorota Szumilas: Panie Jerzy, ponoć poetą się jest a nie bywa…
Jerzy Granowski: Poezja jest kosmosem ludzkiej wyobraźni i chyba od niej zależy bycie poetą. Życie samo w sobie jest szczególną poezją a więc poetą być się musi. Nie wszyscy jednak o tym wiedzą, ponieważ nie mieli jeszcze okazji odkryć siebie, nie poznali swojej duszy.
D.Sz.: Każdy poeta ma swoją drogę zaistnienia. Teraz jest łatwiej, bo można założyć własną stronę z twórczością i wiele osób może do niej trafić. Czy to są dobre czasy dla poezji według Pana?
J.G.: Postęp techniczny i technologiczny, jaki obserwujemy w komunikacji interpersonalnej, nie powinien być dla nas obojętny. Poezja – czy chce, czy też nie – jest w samym środku tego żywiołu, a więc nie powinniśmy zamykać jej możliwości pojawiania się także w internecie. Umiejętne korzystanie z wszelkiego rodzaju środków komunikacji pozwala dotrzeć do tysięcy czytelników. Sam korzystam z tego dobrodziejstwa, choć nie odrzucam książki, po którą często sięgam tam, gdzie nie dociera Internet. Tak czy inaczej uważam, że czasy dla poezji są dobre.
D.Sz.: Proszę opowiedzieć o swojej drodze poetyckiej.
J.G.: Myślę, że od dawna miałem jakieś ciągoty do pisania rymowanek i rysowania. Były to jednak tylko laurki i jakieś pamiętniczki szkolne. W latach sześćdziesiątych miałem różne kapele i zespoły wokalno-muzyczne. Pisałem teksty piosenek a potem wena pchnęła mnie na tory poezji. Debiutowałem w 1979 roku w katowickim dzienniku „Wieczór”. Należałem do Koła Młodych Literatów przy katowickim Oddziale ZLP, gdzie zetknąłem się z poetami i prozaikami: Katarzyną Młynarczyk, Barbarą Bednarek, Maciejem M. Szczawińskim, Tadeuszem Kijonką, Jerzym Suchankiem, Kazimierzem Kaszprem, Andrzejem Szubą, Markiem Zacharyaszem, Andrzejem Niedobą, Andrzejem Pańtą, Stefanem Kosiewskim, śp. Stanisławem Golą i wieloma innymi. Szersze publikacje swoich wierszy miałem w PR Katowice oraz w katowickim miesięczniku „Animator”. Do dziś moje wiersze ukazały się w wielu antologiach i tomikach zbiorowych oraz w portalach internetowych. Jednak samodzielnej książki z poezją jeszcze nie mam.
D.Sz.: Poezja to nie jedyna Pana działalność twórcza. Zajmuje się Pan m.in. także fotografią. Jak można odnieść, czy inaczej – jakie wzajemne nici powiązań można znaleźć pomiędzy światem zatrzymanym na fotografii a poezją?
J.G.: Pasjonuje mnie fotografia reportażowa, a także rzeźba w korze i linoryt. Obrazy zapisane tekstem, wyryte dłutem czy namalowane, zawsze przemawiają do naszej wyobraźni i ze sobą współistnieją. W każdym obrazie doszukujemy się swego rodzaju poezji, dlatego słowa ilustruje się, a obrazy opisuje poezją.
D.Sz.: Czy tzw. sukces, modne dzisiaj słowo, można odnieść do poezji?
J.G.: Jeśli chodzi o sukces w odniesieniu do mojej poezji – musiałbym zapytać tych, którzy się z nią zetknęli… Czytelnicy bowiem mają decydujące słowo o sukcesie. Myślę, że jeśli wiersz dotrze i ożywi przestrzeń czytelnik – autor, możemy mówić o sukcesie…
D.Sz.: Mieszka Pan w Katowicach a pracuje w Tychach. Jak bardzo Pan wrósł w środowisko twórcze okolic swojego miejsca zamieszania?
J.G.: Środowisko twórcze, w którym się znalazłem obejmuje różne dziedziny kultury i sztuki. Do nich należy także poezja. Jako dziennikarz mam wiele kontaktów z ludźmi pióra i animatorami kultury. Praca zawodowa ułatwia takie kontakty.
D.Sz. Zainteresowały mnie słuchowiska, o których pisze Pan na swojej stronie. Czy ich realizacja była prosta?
J.G.: Przeprowadzając wywiady z ludźmi różnych środowisk twórczych i zawodowych oraz przygotowując liczne reportaże radiowe wiedziałem, jaki wpływ na wyobraźnię słuchacza ma dźwięk. Postanowiłem spróbować swoich sił na polu radiowego teatru wyobraźni. W podjęciu decyzji pomogły konkursy na słuchowiska radiowe, ogłoszone przez Redakcję Literacką Polskiego Radia w Katowicach. W latach osiemdziesiątych powstały dwa słuchowiska, które zostały nagrodzone wyemitowane na antenie: „Za pieniądze nawet do piekła” (emisja 26.12.1982) „Decyzje”, (emisja 04.03.1984”). Było to bardzo ciekawe i udane doświadczenie. Realizacja słuchowisk nie należy do prostych, ponieważ wymaga zaangażowania wielu osób, m.in.: reżysera, aktorów, realizatorów i montażystów.
D.Sz. Czy słyszał Pan o Przytulisku Ocalenie z Pana stron? Ja po przerwie wróciłam do sponsorowania konia Yoursa, czyli comiesięcznego datku na jego opiekę…
J.G.: Na terenie Górnego Śląska jest wiele przytulisk dla zwierząt. Głośno o nich w mediach. Takie schroniska są, m.in. w Katowicach, Rudzie Śląskiej i w Chorzowie, a ostatnio takie powstaje w Rybniku. Podziwiam tych, którzy opiekują się zwierzętami lub zabierają je do domu. To jednak duża odpowiedzialność. Przecież zwierzęta nie są zabawkami, które można porzucić, gdy się znudzą… Takim istotom trzeba poświęcić bardzo dużo czasu i dać im całego siebie. Miałem psa, kota a nawet papugi, jednak czas zrobił swoje… i od tego czasu nie mam nic, może kiedyś?
D.Sz.: Wracając do poezji… Jest ponadczasowa. Czy Pan też taką ją widzi?
J.G.: Zgadzam się z Panią. Poezja jest ponadczasowa. Jednak jej wartość musi wynikać z aktualności poglądów na życie i mądrości przesłań myśli autorskiej. Ponadczasowość utrwala się, jeśli to przesłanie buduje nić porozumienia z czytelnikiem a ten z kolei utożsamia się z otaczającą go duchowością czytanej poezji.
D.Sz.: Dziękuję za ciekawą rozmowę.
Copyright © Nazwa Strony, Designed by Alpha Studio - darmowe szablony
Copyright © SMFG 2011
LOGOWANIE