Poetycka strefa
Jerzego
Granowskiego
Jerzego
Granowskiego
Życie jest piękne, nie marnujmy go. Optymistom żyje się lepiej.
Wiersze do posłuchania
Przyjaciele i ja
Moje hobby
Poetycki blog Marty Gracz
Poetycki blog Agaty Cichy
Poetycki blog W. B. Jendrzejewskiej
Adam Michniewicz o wieczorze artystycznym.
Absolutnie się nie żaliła!
Adam H.A. Michniewicz
Spotkanie z Ewą Willaume-Pielką
Adam H.A. Michniewicz
Spotkanie z Ewą Willaume-Pielką
I tym razem, jak niemal co miesiąc, mowa o spotkaniu autorskim w KO "Orion". Na 10. maja 2013 roku o godzinie 17:30 zaplanowano obecność poezją i ciałem doświadczonej artystycznie Ewy Willaume-Pielki. Tak naprawdę wieczór (choć na zewnątrz zupełnie jasno) rozpoczął się pół godziny wcześniej, gdyż bohaterka zainteresowała najbliżej siedzących gości każdym najdrobniejszym elementem otoczenia - dekoracjami, pamiątkami (np. portretem swej matki i Marii Felix, aktorki m.in. Les Héros sont fatigués), sztuką plastyczną (rysunkami sięgającymi nawet lat '50), a nawet innymi gośćmi przybyłym i na specjalne zaproszenie autorki "Bez profitów" czy "Mojego wędrowania". W tym momencie elastyczny w (przed)wprowadzeniu okazał się Jerzy Granowski - błyskotliwy, elokwentny, pewny siebie ale skromny, nie kradnący spektaklu. Przybyło nadzwyczaj wiele młodzieży w wieku gimnazjalnym i klas 4-6 szkoły podstawowej.
Autorka opowiedziała o wyjątkowo dramatycznej genezie zajęcia się poezją - wypadek samochodowy (uszkodzeniu uległ kręgosłup i żebra). Okazało się, iż trafiła pod opiekę własnych uczennic - pielęgniarek. Wiersze zaczęła pisać w 1982 roku. Od tego czasu wydała wiele książek własnych i zbiorowych antologii. Oto tytuły, w których znaleźć można poezję Pani Ewy: "Z wichru spłynie moja miłość", "Cztery pory roku", "Z życia wzięte", "Życie to nie teatr", "Moje wędrowanie", "Bez profitów", "Pocztówki", "Myśli w słowach zapisane", "Szybki pociąg poetycki", "Sudecki pociąg poetycki", a niedługo ukaże się "Letni Express poetycki". W międzyczasie stała się redaktorką pisma "Nasze Sprawy". Jak można było wywnioskować, jej powiązanie z pielęgniarstwem jest szczere i autentyczne. Dowodem może być specjalizacja, której się oddała po zdobyciu tytułu magistra pielęgniarstwa studium nauczycielskiego - deontologia, czyli nauka o etyce i moralności pracowników służby zdrowia. Koleżeństwo zawodowe doceniło to poświęcenie - przed właściwą częścią wieczorku odznaczono Panią Ewę "Listem Pochwalnym Izby Lekarskiej".
Następną sprawą wartą rzucenia na tapetę są tragiczne, acz wspaniałe i przejmujące opowieści wojenne. Za czasów II wojny światowej ojciec naszej bohaterki zmuszony był się ukrywać, a młoda Ewa Willaume trafiła z matką do Warszawy. Przybyli usłyszeli obszerną, klasyczną opowieść o tułaczce, konspiracjach i nieustannym strachu. Przy okazji tychże opowieści zaprezentowała niesamowitą pamiątkę - malutki notatnik z tragicznych czasów, wewnątrz którego znajomi i nieznajomi zapisywali złote myśli, wiersze i wartościowe sentencje. Ostatni wpis pochodzi z 1945 roku. Opowieść kończy się kresem długiej tułaczki - przyjazdem z Panem Pielką do Sosnowca. W utworach poetyckich można było wyczuć wyraźne poruszenie przeszłością i dalej trwającymi nastrojami. Inspirowała się głównie tym, co przeżyła, aczkolwiek niejednokrotnie przywołuje życiorysy wielkich, zasłużonych kobiet.
Absolutnie się nie żalę
Wkoło nicość, złuda, byle co,
aby "jakoś było" oby "jakoś szło"
ale nie potrafię w niebo
swe okrzyki wznieść,
że "może", że "jednak"
i że nie tak chcę,
bo pragnę aby było wspaniale!
- absolutnie się nie żalę!
Muzycznie wystąpienie oprawił wspaniale gitarzysta Paweł Sawicki - rzadko zdarza się taki kunszt, nie tylko w młodym wieku. Imponowała staranność wykonania, skupienie na twarzy i porywanie się z powodzeniem na popisowe numery. Pozostaje zaprosić w imieniu GP i KO "Orion" na kolejne spotkania już niedługo.
Adam H.A. Michniewicz
10.05.2013 r.
10.05.2013 r.
Ewę Willaume-Pielkę poznałem w 2009 r. - Jerzy Granowski
Miałem ogromny zaszczyt poznać bohaterkę wieczoru poetyckiego 16.04.2009 r., kiedy to prowadziła spotkanie poetyckie Bronisławy Sibigi w Miejskim Centrum Kultury w Tychach. Ujęła mnie swoim ciepłym podejściem do ludzi i do życia. Od tej pory utrzymujemy literacki kontakt, który sobie bardzo cenię.
Ewa Willaume-Pielka urodziła się w Poznaniu na krótko przed wojną. Mieszka w Sosnowcu. Przez długie lata pracowała jako nauczycielka pielęgniarstwa, następnie jako dyrektor liceum.
Ewa Willaume-Pielka jest absolwentką wyższej lubelskiej uczelni z 1979 r. z tytułem magistra pielęgniarstwa, ukończyła też PSP w Gdańsku-Wrzeszczu (1964), Studium Nauczycielskie w Warszawie(1974), Instytutu Kształcenia Nauczycielskiego (1981r) - w zakresie kierowania i zarządzania placówkami oświatowymi.
Wiersze zaczęła pisać w 1982 roku dla potrzeb uroczystości szkolnych, a po wypadku samochodowym i przejściu na rentę inwalidzką w 1984 r. stały się dla niej swoistym preparatem leczniczym. Wiersze znajdziemy w wielu wydawnictwach, m.in.: w antologiach: "Wolny Wagon Poetycki", "Sudecki Pociąg Poetycki", "Letni Ekspres Poetycki" (ta antologia niebawem opuści drukarnię) periodykach i wydawnictwach zawodowych oraz w Krajowym Magazynie Pielęgniarki i Położnej. Jest laureatką kilku konkursów poetyckich. Dorobek literacki to wydane książki: "Z życia wzięte" (1996), "Cztery pory roku" (2001), "Życie to nie teatr" (2008), "Moje wędrowanie" (2010), "Bez profitów" (2011), "Pocztówki" (2011).
To nie wszystko, ponieważ Pani Ewa pięknie maluje i rysuje. Prace możemy podziwialiśmy na miniwystawie podczas spotkania oraz jako ilustracje w wielu książkach.
Jerzy Granowski
10.05.2013 r.
10.05.2013 r.
Copyright © Designed by Alpha Studio <<-->> Copyright © administrator SMFG