Poetycka strefa
Jerzego
Granowskiego
Jerzego
Granowskiego
Życie jest piękne, nie marnujmy go. Optymistom żyje się lepiej.
Moje recenzje na portalu
Piotr Wiesław Rudzki
POSŁOWIE
[Impresja na temat albumu Jerzego Granowskiego]
Piotr Wiesław Rudzki.
Jaką więc etykietę należałoby nakleić na okładkę, w którą włożono niniejsze wiersze i linoryty? Według mojego wstępnego rozpoznania poezja Jerzego Granowskiego powstaje w cieniu twórczości kolejowej Kazimierza Wierzyńskiego. To dobrze. To bardzo dobrze. Od razu jednak trzeba zastrzec, iż powyższe wyrażenie "w cieniu" nie powinno być traktowane w kategorii określenia deprecjonującego warsztat Granowskiego, lecz wręcz przeciwnie jako pewna forma nobilitacji. Interesujący nas Autor, podobnie jak Wierzyński w przedwojennym wierszu Wakacje ("Świat się kołysze, jak szyld, ponad głową, / W latarniach księżyc sadowi się na noc. / Wakacje! Do was powracam na nowo! / Jutro o piątej na dworcu! Dobranoc!") prezentuje raczej witalistyczny punkt widzenia, biorąc jak się zdaje wszystko, co spotyka na swej drodze, za dobrą monetę. Nie jest to jednak, co istotne, optymizm "głupi", typowy dla nastoletniego niebieskiego ptaka, lecz optymizm "mądry", którego człowiek uczy się cały czas również podczas pokonywania pozbawionych światła "tuneli" egzystencji. To optymizm, który powinien na nas podziałać pokrzepiająco, podobnie jak przepraszam za to porównanie prozaiczne, pozbawione skorupki, ugotowane na twardo białe jajko, a więc element suchego prowiantu, którym w kolejowym przedziale dzieli się z nami przygodny współpasażer. Tejże literackiej "konsumpcji" towarzyszy także, mówiąc w przenośni, "degustacja": po kilku kromkach nadziei poeta Granowski wzorem starszego kolegi z grupy poetyckiej Skamander proponuje nam kieliszek czerwonej jak wytrawne wino melancholii. Ten właśnie fakt stanowi dla mnie prawdziwe potwierdzenie postawionej wcześniej gdzieś w tyle głowy hipotezy, iż nie jest to tylko twórczość "naiwna", którą para się wydelegowany przez dom kultury kolejarza amator (animator), lecz sztuka słowa uprawiana przez świadomego siebie i świata współczesnego pasażera pociągów Polskich Kolei Państwowych.
Niech Państwo pozwolą na koniec na symboliczną konfrontację dwóch warsztatów, która, przynajmniej w niewielkim stopniu, potwierdzi powyższe konstatacje i wyakcentuje wagę minorowych tonów w literackim "bukiecie" Granowskiego. W przywoływanym wcześniej utworze Wierzyńskiego Dworzec źródłem tajemniczej tęsknoty jest "przychodzący raz w dzień regularnie" skład:
Pociąg przychodzi raz w dzień regularnie,
(O, melancholio stołecznych kurierów).
Na jednej nodze drżą przed nim latarnie
I salutują bez rąk pasażerów.
[...]
I każdy wraca powoli do domu,
Żując tęsknotę tępą, nieodgadłą.
W mieście nie mówi się o tym nikomu,
Choć wszystko kryje się w słówku: przepadło.
stoją ludzie na peronie
pojedynczo i parami
nie chcą wyjeżdżać
pośpieszne tu się nie zatrzymują
tylko dwa osobowe połączenie ze światem
rano i wieczorem
na odludziu nawet nadzieja
przejeżdża bez zatrzymania
tylko się uśmiecha i iskrzy
pozostawia marzenia
kolejne oczekiwanie
i jak zwykle sadzę w oku
Jerzy Granowski Kolej w poezji i grafice. Wyd. Studio Małych Form Graficznych, Katowice 2017, ISBN 978-83-943943-1-8
Tadeusz Dudek
Jurka Granowskiego.
1. budzi się wiosna / gros motyli na kwiatach / samolot w górze.
2. ćma przyleciała / do mojego pokoju / jest co podziwiać.
3. wokół zielono / a włosy stoją dęba / mucha się czai.
4. łkanie gałązki / krwawiąca krzyczy rana / w diamentach złość.
5. krzyż na Giewoncie / papież na szlaku w Tatrach / barka na niebie.
6. wiekowe mury / chronią mieszkańców miasta / brama otwarta.
7. na mokrej drodze / salamandra plamista / ryk samochodu.
8. korytem Biebrzy / historię swoją kreślą / meandry życia.
9. owoce wiszą / jemiołuszka ma wybór / gołe gałęzie.
10. co komentować / jeśli treść napisana / nie dla idiotów.
Piotr Goszczycki
Kuźnia Literacka
Recenzja
Gdybym chciał porównać tomik do boksu, wówczas może okazać się, że każdym razem Granowski z precyzją 17 sylab wypowiada się na tematy przestrzeni, pór roku, kobiet nie stroniąc przy tym od filozofii, kolei czy wszechstronnego żartu. Rozpoczynając cytowanie autora, znajduję przestrogę za pomocą metody chybił-trafił:
przesłanie Niebiosa następnie kierując się wskazówkami tematycznymi, na które zostały podzielone utwory, trafiam na dział odkrywca. Znajduję tu:
ostrzeżenie przed grzechem
to palec Boży
ciekawy świataW tym momencie warto zaznaczyć, że każdą parzystą stronę z celnymi haiku zdobi zdjęcie, które jakby zapowiada, bądź odpowiada wskazanym utworom poszybować nieco dalej, nieco wyżej. Oczywiście ma to na celu sprytną wielowymiarowość, ponieważ Granowski wie, że samymi krótkimi utworami może przegadać temat, może wyjść w stronę banału w sposób niedostrzegalny. Granowski przy okazji drugiego tomiku doskonale poznał taktykę, jak w arcydelikatny sposób łamać stereotypy i konwencję. Na stronie internetowej Granowskiego www.poetycka.strefa.pl trafiłem na recenzję tegoż tomiku i nie zgodzę się tu z Izabelą Moniką Bill i Tadeuszem Lira-Śliwą, którzy piszą: "tomik Jerzego Granowskiego zawiera odwieczne przesłania: jak być dobrym człowiekiem, żyć zgodnie z kodeksem moralnym, nie ulegać złudnym wartościom i fałszywym prorokom." W błyskawicach dla dobrych ludzi nie ma bowiem metod jak nie ulegać złudnym wartościom, nie mówiąc już o fałszywych prorokach. Granowskiego nie obchodzą takie roztrząsania, ponieważ nie jest tom rozliczeń tylko spostrzeżeń, gdzie przyroda nie jedno ma imię:
przed nim wielka przygoda
Anioł Stróż czuwa
małe jezioroDla człowieka, który w momencie przejścia na emeryturę wydaje skromną pozycję książkową liczy się nie tylko przyroda czy odpoczynek. Znajdziemy tu refleksję z nad jezior ale i także kilka ciekawych metafor odnośnie kolei:
nartniki na powierzchni
para w uścisku
w leśnych odstępachczy dostrzegając niebezpieczeństwo na przejazdach kolejowych Granowski trafnie zauważa:
dyszy wąskotorówka
sarenka patrzy
łoskot żelastwaTaka filozofia to nic innego jak poetycki boks. Nie jest bowiem łatwo, za pomocą 17 sylab wypowiedzieć wojnę, a co już innego wygrać pojedynek. Tom ten, to jednoznaczny poetycki nokaut, który czytelnik może doznać za każdym razem. Często spotykam się z utworami, w których roi się od metafor, gdzie utwór nazwany szumnie wierszem ciągnie się w nieskończoność. W przypadku Granowskiego, ta dyscyplina poetycka wymusza konsekwencję. Gdyby w tomie nie byłoby fotografii, błyskawice znacząco straciły by na sile, a czytelnik mógłby mieć przesyt poszczególnych utworów. Tadeusz Józef Maryniak (pseud. Tamar) często publikuje bardzo krótkie formy literackie począwszy od sentencji, haiku poprzez aforyzmy aż do znudzenia Wśród prawie 40 pozycji książkowych bardzo trudno trafić na oryginalność, a cała twórczość Maryniaka zlewa się w jedność, czego nie można powiedzieć o Granowskim. On, aby trafnie zilustrować każdą parzystą stronę poprosił kilka osób o cenne fotografie, które są jak grzmoty przy błyskawicach. Tylko w ten sposób łamiąc konwencje tradycyjnego boksu (czy burzy) można trafnie rozwijać temat i poetycko (bez błądzenia) trafiać do serc czytelników. Tytułową błyskawicą, która zdobi okładkę tomu jest przepiękny motyl oznaczający piękność, kruchość i prawdę, że wszystko co piękne, szybko się kończy. Drugi tom poetycki Jerzego Granowskiego to przecież Błyskawice dla dobrych ludzi, które ja polecam każdemu.
krzyż świętego Andrzeja
zmiażdżone auto
Jerzy Granowski Błyskawice dla dobrych ludzi. Wyd. Studio Małych Form Graficznych, Katowice 2014
Izabela Monika Bill i Tadeusz Lira-Śliwa
Recenzja
Do tej pory wydał dwie książki poetyckie: "Wstaniemy o świcie" (2011 r.) i "Błyskawice dla dobrych ludzi" ( haiku i podobne miniatury, 2014 r.). Jerzy Granowski napisał na odwrocie drugiego tomiku, że " Pisanie haiku wymusza pewną dyscyplinę zapisu i zabawę słowem oraz wyobraźnią". Zaprasza czytelnika do wspólnej zabawy słowem, ponieważ haiku to są błyskawice dla dobrych ludzi.
Haiku jest japońską formą poetycką, charakterystyczną dla okresu Edo (1603-1868). Kompozycja tej formy zachowuje podstawowy zapis trójwersowy, 17. sylabowy (5-7-5). Ważnym elementem jest tutaj odniesienie do pory roku lub dnia. W znaczeniu klasycznym haiku oznaczało utwór wiązany o charakterze żartobliwym.
Utwory Jerzego Granowskiego odbiegają od klasycznej formy gatunku. Autor wprowadza do haiku swoje refleksje, spostrzeżenia i niepokoje egzystencjalne. Ciekawym i oryginalnym pomysłem poety jest wprowadzenie spisu tematów zamiast treści.
W tomiku przeplatają i uzupełniają się dwa cykle tematyczne: klasyczny odnoszący się do pór roku i dnia oraz zaproponowany przez autora cykl wykraczający poza ramy wspomnianego gatunku (miasto, kolej, człowiek uwikłany). Książkę otwiera klasyczny temat "Wiosna". Oto charakterystyczny przykład: "budzi się wiosna/gros motyli na kwiatach/samolot w locie" (s.5). Natomiast "We Florencji" jest przykładem cyklu wykraczającego poza ramy tematyczne haiku. Na uwagę zasługuje utwór: "na placyku/via Dante Alighieri/zapach poezji" (s.51).
W kręgu zainteresowań autora, poza tematem miasta, jest kolej. "złamany szlaban/sapie lokomotywa/krew na przejeździe" (cykl "Z torowiska", s.117). Bardziej optymistycznym utworem z tego cyklu jest: "kolejka leśna/jedzie po wąskich torach/radość turystów" (s.123). Natomiast cykl "Nad mogiłą" pokazuje uwikłanie człowieka w historię i politykę: "Monte Cassino/tam krwią zroszone maki/- pamięć została" (s.35).
Powróćmy do tytułu książki: "Błyskawice dla dobrych ludzi". Kim są dla autora dobrzy ludzie i dlaczego poświęcił właśnie im swoje utwory, a nie po prostu wszystkim ludziom? Odpowiedź znajdziemy w cyklu "Błyskawice", na który składają się trzy haiku. Są to drogowskazy mówiące o odwiecznych wartościach moralnych, etycznych, religijnych, według których powinien żyć dobry, prawy człowiek. Wspomniany tryptyk haiku można porównać do biblijnego symbolu Trójcy Świętej. Utwory stanowią nierozerwalną całość: "ciepłem błyskawicy/rozgrzeszona planeta/korzenie nieba", "przesłanie Niebios/ostrzeżenie przed grzechem/to Palec Boży", "piorun oświeca/ociemniałe rozumy/trwoga i życie" (s.85).
Zwróciliśmy uwagę na oryginalną okładkę tomiku, którą zaprojektował Jerzy Granowski. Przedstawia ona symbol ćmy i nawiązuje tym do klasycznego cyklu "Wiosna": "ćma przyleciała/do mojego pokoju/jest co podziwiać" i "ćma kolorowa/do światła przyfrunęła/dookoła noc" (s.7).Ćma jest błyskawicą od Boga, przylatującą tylko do dobrych ludzi jako znak szczęścia, powodzenia, a poecie daje natchnienie twórcze i cieszy oko.
Należy wspomnieć, że dla haiku charakterystyczny jest brak tytułu. Jednak autor złamał tę klasyczną zasadę i w ostatnim haiku tomiku nadał tytuł: INSTRUKCJA OBSŁUGI BYKA, "Mój Boże drogi/łapiesz byka za rogi/- on wie co zrobić" (s.131).
Wspomniany tomik Jerzego Granowskiego zawiera odwieczne przesłania: jak być dobrym człowiekiem, żyć zgodnie z kodeksem moralnym, nie ulegać złudnym wartościom i fałszywym prorokom.
Polecamy czytelnikom i krytykom literackim tę niezwykłą książkę, która wykracza poza klasyczne granice gatunku.
Władysław Ryś
Autorowi z wyrazami szacunku i przyjaźni napisałem takie trzy miniatury:
w tomiku dobre wiersze
wielu przeczyta
tomik Jerzego -
haiku miłych wrażeń
z powagą sierpnia
zimowy gawron
powrócił do mej córki
w sam środek lata
07.08.2014
Bożena Magdalena Wiesiołek (NeLa) - Debiutext.eu
Recenzja
Jerzy Granowski to poeta doświadczony.
W swoich utworach niejednokrotnie zaskakuje. Jego wiersze dotykają różnej tematyki. Każdy w nich odnajdzie coś dla siebie. Zdecydowałam się zaprezentować sylwetkę tego autora, ponieważ niejednokrotnie inspirował również mnie. Sprawdźcie jego wiersze, bo naprawdę warto!
Odkrywcy naszych czasów
dzieci w marzeniach na bosaka
szukały co większych kałuż
pełnych kijanek by taplać się
nie bacząc na skutki
fale zawsze wesoło ustępowały drogi
wystruganym z kory łódkom gdzie
liściowe żagle typu fregata napędzane
rozdymanymi do czerwoności policzkami
to nic że spodnie starszego brata
zabłocone były do ostatniej łaty
mama pokrzyczała na kapitana
herbacianego klipra i wybaczyła
dziś przygoda wzywa kolejne pokolenia
nie wiem jednak czy popłyną w bezkres
podwórkowych mórz i oceanów
przepełnionych detergentami
Jego wiersze to szczerość połączona z nostalgią. Jednak każdy ją w sobie trzyma, ale wielu z nas boi się jej i zapomina, że dzisiejszy świat to głównie "detergenty". Gdybyście znaleźli podobny wiersz, to proszę o kontakt. Jestem przekonana, że tak bezpośredniego, a zarazem dobrego wiersza tak łatwo nie odnajdziecie.
Udar społeczny
ktoś przełożył zwrotnicę
rozpędzone myśli wypadły
ze ślepego toru
słońce liże ostatnie włosy
do zapalenia opon mózgowych
ciało owinięte światłem
niemocy reflektorów czuje
ręce operacyjnego stołu
czy to początkowa czy też
końcowa stacja tej podróży
znowu siedzę pod murem a obok
towarzysz-kapelusz na wyżebrane datki
z oddali dobiega organowe requiem
czas na modlitwę
zastanawiam się kiedy znowu
będę na właściwym torze
o Boże!
Metafora! To jest to! Poszukiwanie sensu w wieloznaczności - coś co lubię najbardziej. Wiersz mnie urzekł, jak zapewne większość z Was. Poświęciłam mu nawet więcej czasu niż pozostałym. Być może to przez tę tematykę, łączenie skojarzeń. Ten utwór to dla mnie przysłowiowa "magia". Czasami nawet myślę, że wracam do niego zbyt często. Podróż życia Gdzie prowadzi ta droga? Gdzie stoisz? Tysiące pytań, które rodzą się rozbierając ten wiersz na poszczególne części, wersy, fragmenty. Po prostu zagadka! Gdzie Ty jesteś? Bo ja czuję, jakbym stała na peronie i czekała na swoją kolej...
A propos podróż, to kolejny wiersz prezentuje nam Piękną Helenę. Kim ona jest? No cóż, skoro podróż i peron... Odpowiedzi może już się domyślacie, a jeśli nie, to zaraz zagadka zostanie rozwiązana. Oby coraz więcej takich pięknych Helen w Waszym życiu!
Piękna Helena
ciężka gruba sapie i dyszy
a z lekkością łabędzia mknie
ze składem wagonów po
wyznaczonej drodze
zielone światła rozjazdy i tory
wyznaczają cel niczym nić
którą Ariadna wręczyła Tezeuszowi
by po zabiciu Minotaura mógł
wydostać się z labiryntu
tu jednak nikt nikogo nie zabija
a labiryntem sieć w której się nie błądzi
przemyka żwawo ciągnąc welon
pary i dymu niczym panna młoda
idąca do ołtarza ślubować wierność
i dozgonną miłość wolsztyńskiemu maszyniście
http://debiutext.eu/
Dosiak - Sztukater.pl
Recenzja
Tematyką większości utworów jest religia, a raczej szereg zapytań lub ironicznych konkluzji kierowanych do Boga. Zdaje się, że wiersze w pewien sposób prowokują do rozmów o religii, nie omijając tematów trudnych i niewygodnych. Jednocześnie odczułam jakby poeta nie mógł zdecydować się, po której stronie powinien się opowiedzieć w tej dyskusji. Raz jest natarczywym oskarżycielem, innym razem łagodnym obrońcą, który rozumie, że od Boga tak wiele się wymaga, że niemożliwym jest sprostanie wszystkim oczekiwaniom. Możliwe też, że Jerzy Granowski nie zabiera głosu w tej debacie, pozwalając każdemu z osobna przyjąć własne stanowisko. Nie neguje sensu pisania takich utworów, każdy ma prawo przelać na papier swoje odczucia i emocje po to by zrzucić ciężar z serca lub podzielić się przemyśleniami z innymi osobami, trzeba tylko trafić na odbiorcę, którego dany temat zaciekawi i wzruszy. Niestety mnie te wiersze nie poruszyły i nie skłoniły do przemyśleń o rzeczach nieuchronnych, ostatecznych.
Jerzy Granowski niektóre wiersze zadedykował swojej żonie Zofii. Z tych wersów bije oddanie i szacunek, czyli uczucia, bez których nie może być mowy o miłości. Z całego tomu najbardziej podobały mi się utwory, opisujące najważniejszą dla poety kobietę. Odniosłam wrażenie, że w tych słowach zaklęto wiele zdarzeń i sytuacji, które tylko oni dwoje w pełni rozumieją, ponieważ to są ich wspomnienia i przeżycia. Czasami czułam się jak podglądacz czy nieproszony gość wnikając w tak intymny świat dwojga kochających się ludzi. Mimo tego z pewnością nie poznałam całego sensu tych utworów, jedynie wycinek dostępny obcym ludziom.
Poezja Granowskiego jest wyważona i dobrze przemyślana, nie ma w niej żadnego zbędnego słowa, ani jednej linijki, która nie pasowałaby do całości. Styl, którym poeta się posługuje jest pozbawiony przerysowanych środków stylistycznych, wywołujących groteskowych efekt. Wszelkie metafory nie należą do dawno znudzonych i opatrzonych zbitek słów, ale mają swoje oryginalne znaczenie. Zaskakujące, że wciąż można łączyć słowa tak, by uzyskać efekt świeży i nieodkryty przez nikogo. Granowskiemu parę razy się ta sztuka udała, dzięki czemu nie zapomnę o jego poezji, mimo że nie wywołała we mnie burzy odczuć.
Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Miniatura.
Piotr Goszczycki
Księgarnia internetowa: Prus24.pl
Recenzja
W tomie poetyckim Jerzego Granowskiego "Wstaniemy o świcie" znajdziemy dwa różne poranki. Każdy z tych poranków będzie innym światem.
Krajobrazy te, z całą pewnością można rozróżnić na doskonały i zagubiony. Na przestrzeni Nieba - świata doskonałego - znajduje się poprawny Bóg z całą litanią dobrych rad,
które Granowskiemu przydają się do zastanowienia się nad kolejnym drogowskazem dnia. Natomiast w drugim, zagubionym świecie roi się od kurtyzan i pijaczków:
"zaczęło się o świcie gdy niektórzy / spali jeszcze snem sprawiedliwych / zabawiając się wesoło w domach smutku" (Delirium), umierających na własne życzenie
(Sobie o sobie) czy wierszy o tzw. ulicy: "lecz ktoś z tłumu / zazdrośnie wykrzyknął / ten kurwa to ma zawsze szczęście" (*** upadła). Tak, z całą pewnością
mieszanka wierszy o filozofii rannego rynsztoku z wierszami pisanymi ku dobremu spowoduje zachwianie emocji: "idźcie i rozmnażajcie się / zwierzęta czynią
to samo lecz / nigdy nie pozwalajcie / pod żadnym pozorem / szarpać za uszy swoje pociechy" (Dobre rady Stwórcy). Zasadniczą cechą wierszy tzw. "religijnych"
u Granowskiego jest ich "nie-modlitewność" i żale, którymi obszyty jest nasz świat poprzez ludzi bijących w mordę (Dobre rady Stwórcy),
czy "Anioła-Matkę Ojca-Stróża"(*** zamilkli), ale właśnie refleksji, którą autor chcę się podzielić. Głośne pytania w przypadku autora
"Wstaniemy o świcie" nie są kierowane do Stwórcy, lecz biograficznie starają się wywrzeć na czytelniku jedną nutę zastanowienia się nad własnym torem
życia: "Jezus Chryste / jak to strasznie boli być ciągle / ulepszanym" (*** jako pierworodne dziecko miłości).
Wydawać się może, że Granowskiemu w swoich dwóch różnych porankach chodzi o wywarcie wrażenia, że otaczający bohatera świat jest dobry albo zły.
Rozległy albo ściśnięty do rozmiarów wyciskanego pomidora. Niniejszy tom "Wstaniemy o świcie" dzieli się mianowicie na jeszcze dwie odrębne kategorie.
Dotychczas rozpatrywałem kategorię jednoosobową, egzystencjonalną. Jednakże już na początku Autor dedykuje zbiór wierszy małżonce Zofii:
"wstaniemy o świcie / jeszcze przed obudzeniem zegarów / i zaśniemy / nie mając ochoty do żartów" (*** wstaniemy o świcie).
Jednoznacznie świadczy to o dojrzałości emocjonalnej Autora, który jednocześnie jest mężem, ojcem, a także już młodocianym dziadkiem.
Dlatego też, w wierszach tych czytelnik nie znajdzie zabaw słowem, tylko dojrzałe czereśnie świadczące o tym, co może przechodzić miłość w wieku średnim.
To nie erotyczność sprawia, że pierwsza myśl po przeczytaniu tytułu jest niejednoznaczna. Wstając o świcie można równie dobrze iść do pracy, do obowiązków, na piwo,
albo do? pociągu. Tak, kolej jest drugim tematem jaki przychodzi Granowskiemu na myśl zaraz po domu, po bieli szpitala: "otrzymałem / miejsce i bilet na ekspres /
jakże mi zazdrościli" (*** otrzymałem). Co to oznacza? Sądzę, że Granowskiego za wszelką cenę ciągną przejazdy pociągami. Jakby na przekór losowi chciał wsiąść
do wagonu byle jakiego i wydostać się z krainy chaosu i dobrych rad Nieba. Jakby chciał wziąć ze sobą bagaż żony (nie dbając o swój) i odjechać dalej niż sięga
pamięć szpitalnego łoża. Dlaczego? Podejrzewam, że to naleciałość po lekturach, jakie Granowski wziął sobie do serca. Domniemywam, że w kanonie klasyków znalazł
się Witkacy (wraz z Szaloną lokomotywą), Sted (zwłaszcza wiersze o charakterze wędrowniczym) oraz twórczość Franciszka Karpińskiego.
To, jak w wielu miejscach są osobiste wyznania pozwalające stwierdzić, że jakikolwiek szpital był etapem przejściowym wyraża wiersz *** (to Ona):
"po odzyskaniu przytomności dowiedziałem się / że często odwiedzała mnie w szpitalu / a te w białych czepkach / nic nie wiedząc śmiały się".
Oprócz dylematów moralnych Granowski postanawia udowodnić, że między wierszami istnieje więź pomiędzy Nim a Czytelnikiem. Nawet gdyby jedynym
czytelnikiem była żona: "zacząłem Ciebie czytać gdy / zza firmamentu koronek ujrzałem / smukłość Twoich wierszy" (Żonie Zosi). Różnorodność tematyczną
w wierszach Jerzego można by utożsamić z niewyczerpalnością studni słów. Mnóstwo w nich pospolitych metafor, które w interpretacji nie są obyte i stwarzają raj
dla wyobrażeń świata, o którym mówi Granowski. Tych światów suma sumarum jest dużo więcej niżeli wcześniej wymieniłem, a krajobrazy mienią się kilka razy bardziej
niż podstawowa paleta słów. Najważniejsze u mężczyzny jest wiersz albo zdanie, którym się kończy. Bardziej wyuzdanego zakończenia nie mógłbym przewidzieć, to też
jest kolejny pretekst do tego, że Granowski, aby dojechać do celu nie myśli o samochodach tylko (p)o kolei, a jedynym obiektem Jego (nie tylko westchnień) jest żona.
Co ciekawsze, późny debiut Granowskiego potwierdza tylko regułę, że pomysł niniejszej książki rodził się bardzo długo, i był dobrze wyważony. Nie jest bowiem sztuką
napisać jeden czy dwa wiersze, ale stworzyć z nich księgę sensu i obrazów z własnego i tym bardziej obcego świata. To doznawanie euforii pierwszej książki nie może
trwać w nieskończoność, ponieważ poeta powinien wrócić z powrotem na ziemię. Są tacy, którzy na ekspansji jednej książki poprzestają, jednakże sądzę, że powaga,
intuicja, a przede wszystkim poetyka - pozwoli Granowskiemu swobodnie przejść do tworzenia nowych rzeczy. Niejednokrotnie czytając debiutanta, można od razu wychwycić,
że człowiek nie dawno chwycił za pióro i stara się w jakiś sposób określić swój byt. U Granowskiego - "wstawanie o świcie" było tylko podsumowaniem i oczekiwaniem.
Bardzo trudno jest poznać, że to dopiero pierwsza, dobra książka. Najważniejsze, że niniejszy tom jest lekturą, sprawiającą wrażenie łagodnej i rzetelnej lokomotywy,
w której maszynista opowiada refleksyjne anegdoty, gdzie w oku kręci się łza spełnienia, a opisany świat nadaje sens wstawaniu o świcie. Tylko z taką książką najlepiej jest podróżować.
Jerzy Granowski: "Wstaniemy o świcie"; Wyd.: Miniatura; Kraków 2011
Sylwia Kanicka
"Tym razem będzie inaczej, gdyż, zanim przejdę do wierszy, przedstawię inne umiejętności wybranego, na dziś, przeze mnie autora. Dlaczego w ten sposób? - ktoś może zapytać - odpowiem słowami Zbigniewa Herberta:
Jeśli wybierasz się w podróż niech będzie to podróż długa
wędrowanie pozornie bez celu błądzenie po omacku
żebyś nie tylko oczami ale także dotykiem poznał szorstkość ziemi
i abyś całą skórą zmierzył się ze światem"
Jerzy Granowski, obecnie dziennikarz, dla mnie najbardziej znany pod pseudonimem Juragos, pojawia się również na forach internetowych jako Jorgos.
Jak sam mówi: "Życie jest piękne - nie marnujmy go. Optymistom żyje się lepiej" (Poeci.com),
dlatego nie marnuje czasu na bezczynności. Po prostu tworzy.
Pierwszym elementem, który w skrócie chcę przedstawić, to rzeźby. Jerzy tworzy piękne rzeźby w korze, jak również linoryty.
Niesamowity jest efekt pracy autora w tych materiałach.
Przedstawia prawdziwe uczucia wyrysowane na przedstawionych twarzach lub w całej pracy.
To jakby obserwacja świata zewnętrznego i jej zapis w materiale. Jerzy ma wiele takich dzieł,
jednak chciałabym zwrócić tutaj uwagę na rzeźbę "Dobro i zło" przedstawiającą matkę,
która trzyma na rękach dwoje dzieci. To jakby matka natura tworząca dwa światy, które tak naprawdę są jej podlegle.
Jednak, co jest ciekawe, na całość składa się jeszcze epizod umieszczony poniżej głównego elementu rzeźby,
który dopowiada do tytułu, a zarazem wyraża swoje niezadowolenie z takiej właśnie sytuacji.
To pokazuje, jak dobrym trzeba być obserwatorem, a jednocześnie, jak dociekliwie rozwinięta jest wyobraźnia twórcy.
Podobnie Jerzy stara się uchwycić pewne elementy emocji w linorytach. Tutaj odniosłabym się do pracy zatytułowanej
"inkubator", która, moim zdaniem, podobnie jak wyżej wymieniona rzeźba, pokazuje świat z perspektywy dwóch spojrzeń.
Tego dobrego, jak i tego złego. Potrafi przekazać stan emocjonalny panujący wewnątrz tego, co osoba oglądająca ma przed oczami.
Dodatkowym elementem pojawiającym się w linorytach Jerzego jest religia, wymienić tutaj można choćby "Adam i Ewa"
czy "wygnani z raju" (1983-?). Oczywiście doszukiwać można się wielu elementów w każdej z prac, trzeba po prostu
chcieć je zauważyć.
Przejdę teraz to płaskich form twórczej pracy Jerzego Granowskiego,
ponieważ autor sięgnął również po oleje, tusz a nawet fotografię.
Obrazy Juragosa mają swoją duszę, tak te w olejach, jak te tuszem.
Zastanawiam się co odgrywa główną rolę podczas wykonywania pracy i sądzę, że podobnie, jak w przypadku rzeźb,
tak i w malarstwie bardzo ważny jest zmysł obserwacji, jak i ciekawska wyobraźnia, co zaobserwować można w wielu pracach,
a ja przedstawić chciałabym obraz "Miasto nocą" (1988) namalowany na pilśni. Obraz ten przedstawia przemijalność oraz
mijanie się ludzi, którzy przechodząc obok siebie się nie znają. Postacie jakby się rozmywają, wzmacniając to zjawisko,
a efekt nocy ma je podkreślić. Joseph Conrad powiedział, że "sztuka to wielkie ucho i wielkie oko świata: słyszy
i widzi - i ma zawstydzić, drażnić, budzić sumienie", a ja uważam, że słowa te podsumowują to, co na obrazie zostało
przedstawione. Dotarłam do wiersza dedykowanego Edwardowi Zymanowi "*** (wyszedł na śpiącą ulicę)",
w którym znalazłam słowa: "wyszedł na śpiącą ulicę i dokonał czynu z którym od dawna się nosił".
To jakby moment przed namalowaniem, skupienie uwagi na tym co można zauważyć i przejście autora do czynów.
Przeglądając obrazy Jerzego natknęłam się także na epizod podchodzący pod fantastykę. Być może ktoś się ze mną nie zgodzi,
i ma do tego prawo, jednak "Żaglowiec nocą" (1997), również na pilśni, swoją delikatną mrocznością
pozwala na przeniesienie się w taki właśnie świat.
Rysunki w tuszu charakteryzuje przede wszystkim duża dokładność z zaznaczaniu maleńkich elementów, co wskazuje na dokładność.
Jerzy przedstawia w ten sposób wiele miejsc, które przykuły jego uwagę.
Na uwagę zasługuje "Świątynia Sybilli w Puławach" (1995) oraz "Muzeum w Darłowie" (1995).
Rysunki te posiadają własną duszę, gdyż patrząc na to co na nich się znajduje można na moment przenieść się właśnie
w tamto miejsce.
Wspomniałam również o fotografii. Na zdjęciach Jerzego uchwycona jest chwila, to co w danym momencie przykuje jego uwagę
i potrafi to ciekawie przedstawić. Czasami są to elementy poważne, ale można również zauważyć takie, którymi sam autor
chce rozbawić.
Przyjrzyjmy się teraz poezji Jerzego Granowskiego, która potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika
podobnie jak inne formy twórcze tego artysty. Z góry zaznaczam, że nie będę potrafiła podać dokładnych dat powstania utworów,
ze względu na brak takich danych. Autor nie potrzebuje szokowania w swoich zapisach, które jest tak bardzo modne wśród
młodszego pokolenia, co jednak nie oznacza, że młodzież nie zagląda i nie czyta jego wierszy, gdyż spokój i opanowanie,
nawet przy czasami trudnych tematach, potrafią się udzielić każdemu, kto zagłębi się w zapisane słowa.
Jerzy debiutował w 1979 roku na łamach "Wieczoru" wierszem "Ostrzeżenie" i od tego czasu jego zabawa z pisaniem
już nie była tylko zabawą. Konfucjusz powiedział: "komu sił nie starcza, ten ginie w połowie drogi"
więc poezja Jerzego przetrwała do dzisiaj, bo ma siłę by iść dalej pomimo zmieniających się trendów, pomimo zmieniającego
się nastawienia ludzi do poezji ponieważ "prawdziwe szczęście jest rzeczą wysiłku, odwagi i pracy" (Honoriusz Balzak).
Czytając wiersze Juragosa mamy możliwość przeglądu zmieniającego się nastawienia peela,
który potrafi być romantyczny, ale też poważny i całkowicie stonowany. Zaglądając do utworu "Upoiłaś"
widzimy peela całkowicie zniewolonego, zapatrzonego w piękno, być może swojej wybranki, który nawet nie ukrywa tego mówiąc
"upoiłaś mnie nektarem poezji/ uduchowiłaś liryzmem myśli". Ktoś powie, że za słodko, jednak czy można inaczej
mówić o oddaniu, kiedy dźwiga się "ten drobny grzech /wybielony ze słów /szatański wiersz" ("Helenie Sowińskiej").
Zadajmy więc sobie pytanie, czy taka forma naprawdę jest niedopuszczalna?. Jednak, aby pokazać, że jest nie tylko romantykiem przywołam utwór "epizod nocy letniej" (VII.2006) w którym autor wykreował peela na zadumanego, smutnego zastanawiającego się nad tym co wokół niego się dzieje.
Ważnym elementem przewijającym się przez wiersze Jerzego jest Bóg, co zaobserwować już można było
w wymienianych przeze mnie linorytach. Zdawać by się mogło, że temat modny był w innych epokach, jednak przykład
w utworach tego poety wskazuje na to, iż Bóg pozostaje w wierszach do dnia dzisiejszego.
W utworze ". . . (jak kocham Stwórcę)" pojawia się połączenie religijnych elementów z elementami współczesnymi,
zapisane w słowach:
"wiem jednak
że nadejdzie czas
w którym przez wciśnięcie klawisza
zmartwychwstaną
i ogłoszą wszem i wobec:
dość żartów
czas umierać"
które uzmysławia czytelnikowi jak często korzystamy z prawd zapisanych w Biblii dla codziennego użytku.
Bardzo smutno przedstawił Jerzy inny obraz, w którym użył symbolu wieku Chrystusa, aby pokazać,
jak mała jest wiara niektórych ludzi. Peel w szczególny sposób podkreśla to w słowach "złośliwi twierdzą:
/śmierć w 33 roku życia /o niczym nie świadczy" (". . . (już mnie nie ma)") .
Element Boga, praw związanych z wiarą w Niego przewija się jeszcze w wielu utworach, których przytaczała nie będę,
chciałabym jednak zwrócić uwagę na to, że "Bóg nigdy nie pojawia się jako osoba - zawsze jako czyn" (Mahatma Gandhi)
i to chyba najważniejsze.
Chciałabym teraz zaproponować jeszcze kilka utworów, do których warto zajrzeć,
by jeszcze lepiej zobrazować sobie tematykę i sposób zapisu Jerzego Granowskiego.
"*** (jako pierworodne dziecko)" (28.08.1979/VII.2006) - specjalnie zaznaczyłam dwie daty powstania,
ponieważ wiersz został zmodyfikowany, co świadczy o tym, że autor jednak nie osiada na mieliźnie,
ale pragnie się rozwijać. Wiersz oczywiście z elementami zaczerpniętymi z Religi, ale umiejętnie wplecionymi w prozę życia.
"*** (na wezwanie)" (VII.2006) to utwór, który potrafi skupić uwagę czytelnika na smutku i cierpieniu,
a zarazem delikatnie muskać nadzieję, gdyż "wytrzymałość ludzka nie zna granic"
"zazdrość" (IX.2006) to miniaturka, ale zgrabna i zawierająca bardzo głębokie myśli, w które należy się wczytać.
"wynurzenia" (III.2007) to wiersz, w którym należy się doszukiwać optymizmu,
a dzięki temu czytelnikowi zrobi się lżej na duszy.
Twórcza praca Jerzego Granowskiego mogłaby być jeszcze opisywana przeze mnie w bardzo obszerny sposób,
jednak mam nadzieję, że to, co przedstawiłam dzisiaj choć trochę przybliży postać tego artysty oraz jego dzieła,
i to nie tylko poetyckie, bo "Pięknej duszy obce są mroki życia" (Mikołaj Gogol)
Andrzej Głód
MALEŃKIE A DUŻE
Plastyka zawsze miała swoje wyraźne cele i zamiary wobec widza, bez względu na sposób jakim się posługuje. Artyści służyli zawsze swymi umiejętnościami czy to chwale sił nadprzyrodzonych, czy to władcom wszechczasów, czy problemom wszystkich epok.
Każde dzieło powstaje z jakiegoś powodu, po coś, w jakimś wyraźnie określonym celu. Najogólniej mówiąc, celem tym jest tworzenie międzyludzkich więzi i wspólnoty odczuć.
Maleńkie swoimi rozmiarami dzieła sztuki jakimi są niewątpliwie projekty Jerzego, spełniają swą rolę w sposób nadzwyczaj pełny i użyteczny w naszych czasach. Każda projektowana przez Jerzego wizytówka to nie tylko informacja werbalna niezbędna do tworzenia międzyludzkich więzi. To maleńkie dzieło sztuki posiadające własną, małą duszyczkę i maleńkie, bijące serce.
Niezwykle indywidualne i osobiste podejście do każdego zadania sprawia, iż na maleńkiej powierzchni Artysta realizuje cel najtrudniejszy i najszlachetniejszy, jakim jest prostota wyrazu i jasność sygnału. Pozostawia przy tym ślad swej nieprzeciętnej osobowości, niczym odcisk linii papilarnych, co czyni Autora rozpoznawalnym.
Fascynuje mnie owa tajemnicza i żywiołowa ekspresja, którą Artysta nasycił swoje prace. Tak mocno widoczna w doborze elementów graficznych i liternictwa. Ekspresja, nad którą Jerzy panuje całkowicie i niepodzielnie, po mistrzowsku doprawiając nią każde swoje dzieło.
Jakże wiele tej ekspresji znajduję w malarstwie Jerzego. Pozwala ona panować Jerzemu nad wyobraźnią widza oraz wzbogacać osobowość odbiorcy siłą własnej wyobraźni.
Niezwykła wrażliwość, zdolność postrzegania ponadzmysłowego i dociekliwość w procesie twórczym pozwalają tworzyć Jerzemu dzieła bardzo szczególne. Charakteryzuje je prostota skrajnego wyrafinowania i skuteczność w działaniu. To prostota bogactwa i prostota pełni.Cechy, których jakże bezskutecznie próbują odnaleźć całe rzesze twórców.
Pozostaje mi tylko życzyć Jerzemu wielu sukcesów w dalszych działaniach artystycznych.
Dotychczas osiągnięte świadczą jednoznacznie o mistrzostwie.
Andrzej B. Głód "Andrey Glod" - artysta plastyk